Jeśli dług publiczny (liczony według metodologii krajowej, po skorygowaniu o różnice kursowe i środki pieniężne na rachunku budżetu państwa) w relacji do PKB będzie nie większy niż 43 proc. w danym roku, to podwyższone stawki VAT można utrzymać nie dłużej niż do końca następnego roku. Między innymi na ten warunek determinujący zmianę stawek wskazuje ekonomista Sławomir Dudek. W 2021 r. ten wskaźnik wyniósł 40,5 proc., co oznacza, że stawki VAT 23 proc. czy 8 proc. (wprowadzone jeszcze przez rząd Donalda Tuska w 2011 r.), począwszy od roku 2023, powinny z automatu spaść odpowiednio do 22 i 7 proc.
Sławomir Dudek zwraca uwagę, że spełniony jest też kolejny warunek zawarty w ustawie, a dotyczący tzw. skumulowanego odchylenia deficytu. Choć zsumowane coroczne odchylenia od celu budżetowego, wynoszącego 1 proc., są ujemne, to nie wynoszą aż −6 proc., jak stoi w ustawie – mówi ekonomista. Nasz rozmówca nie ma wątpliwości, że wszystkie warunki i wskaźniki są spełnione, dlatego – według aktualnego stanu prawnego – podstawowe stawki VAT od 2023 r. po prostu automatycznie wrócą do poprzedniego stanu.