Doktor Artur Januszaniec, prezes Fundacji Warszawskie Hospicjum dla Dzieci, przekonuje, że kwota, jaką uzyskuje z 1 proc., jest dla budżetu tej instytucji kluczowa. – W ostatnich trzech latach wahała się między 41 a 43 proc. wszystkich środków, jakimi dysponujemy – podkreśla. I jest nie do zrekompensowania przez jakiekolwiek inne wpływy. Z darowizn było to np. 24 proc., a z działalności gospodarczej (fundacja zarabia np. na usługach w znieczuleniu ogólnym z zakresu stomatologii dla dzieci niepełnosprawnych czy badaniach USG) między 13 a 15 proc., z czego w pandemicznym 2020 r. spadło to do 6 proc. Środki w ramach kontraktu z NFZ stanowią ok. 20 proc.
W przeliczeniu na realne kwoty z 1 proc. mieliśmy ok. 3,5–4 mln zł. Te pieniądze idą przede wszystkim na leki, materiały opatrunkowe, pampersy, podkłady, na różne formy odżywiania, konieczne w opiece nad pacjentami paliatywnymi. A także na benzynę, bo w ramach hospicjum domowego dojeżdżamy nawet 100 km do małych pacjentów – wylicza dr Januszaniec.