Niestety w polskim prawie nie istnieje rozróżnienie na sklepy tradycyjne i internetowe. Dlatego też nowe regulacje dotyczyły będą również e-sklepów. Czy będzie to sprawiedliwe rozwiązanie?

Reklama

Załóż konto bankowe 100% online i bez żadnych opłat >>>

Pierwotnie nowe regulacje obowiązywać miały już od połowy przyszłego miesiąca. Wprowadzane poprawki oraz konsultacje ze środowiskiem handlu opóźniają jednak cały ten proces. Z wyliczeń Prawa i Sprawiedliwości wynika, że nowy podatek ma przynosić roczne zyski do budżetu na poziomie 2,5 mld zł. Nad wejściem w życie ustawy o świadczeniu wiszą jednak czarne chmury. Dlaczego? Przeciwko niej protestują handlarze, dostawcy, kurierzy oraz e-commerce.

Reklama

Nowe porządki

Kilka ostatnich tygodni przyniosło szereg zmian konsultowanych ze środowiskiem handlowym:

  • świadczenie obejmie sieci handlowe oraz sprzedawców detalicznych,
  • przedsiębiorstwa zostaną objęte podatkiem po przekroczeniu przychodów 1,5 mln zł miesięcznie,
  • podstawowa stawka to 0,7% do poziomu 300 mln zł miesięcznie i 1,3% powyżej tego pułapu,
  • proponowana stawka na weekend (sobota, niedziela) wynosi 1,3% do kwoty 300 mln zł miesięcznie i 1,9% powyżej tego poziomu.

Dodatkowa, weekendowa stawka wprowadzona przez rząd, ma pomóc małym, lokalnym sklepom. Sobotnie i niedzielne zakupy robione w hipermarketach być może zdrożeją. Ma to zachęcić klientów do odwiedzania i wspierania mniejszych marketów.

Zagrożenia dla polskich e-sklepów

Oczywiste jest, że opodatkowanie e-sklepów w głównej mierze odbije się na klientach. Głównym czynnikiem skłaniającym nas do robienia zakupów w sieci jest niska cena. Jeśli zaś świadczenie dotknie również sklepy internetowe, ceny produktów oferowanych przez nie wzrosną. Osłabienie polskiego e-commerce skłoni klientów do robienia zakupów w zagranicznych wirtualnych obiektach, a co za tym idzie, zamiast wzbogacać budżet naszego państwa, będziemy powiększać ten obcych państw. Nowy podatek może więc poważnie obniżyć konkurencyjność naszych polskich e-sklepów względem zagranicznych.

Właściciele sklepów internetowych mogą więc zdecydować się na ucieczkę za granicę. Takie rozwiązanie zwolni ich z płacenia podatku handlowego, dochodowego oraz PIT-u od polskich pracowników. Dla klientów nie będzie zaś miało dużego znaczenia, skąd ich zakupiony towar zostanie wysłany. Dla nich liczy się, że będzie tańszy niż ten oferowany w sklepach stacjonarnych. Na rynku możemy zauważyć wiele firm, które zdecydowały się na takie działanie. Należą do nich np. iPerfumy czy cieszące się coraz większą popularnością Zalando. Gdybyśmy zdecydowali się przenieść swoją firmę na Słowację lub do Czech, potrzebowaliśmy na to ok. 24 godzin. Czyż nie jest to kusząca alternatywa?

Reklama

Zwróćmy uwagę również na to, że wysoki podatek nałożony na wirtualne sklepy może skutecznie odstraszyć młodych przedsiębiorców, którzy mają w planach założenie własnej firmy. Skomplikowane procedury i wyliczanie podatku nie brzmi zachęcająco… Poza tym większość wirtualnych sklepów w Polsce to obiekty rozwijające się, które potrzebują kapitału i pomocy państwa. Powinniśmy brać przykład z państw zachodnich, które wyciągają pomocną dłoń i chętnie wspierają rozwój e-commerce, argumentując to możliwością rozwoju eksportu, nowymi miejscami pracy oraz znacznymi wpływami do budżetu.

Zagraniczny e-commerce a sprawa polska

Warto zwrócić uwagę na kilka istotnych kwestii dotyczących zagranicznych sklepów internetowych. Nałożenie podatku odbije się również na światowych gigantach, np. Amazonie czy chińskim AliExpress. Będą one zmuszone przekazać przewoźnikowi odpowiednie oświadczenie o zapłaceniu podatku bądź o zwolnieniu z niego. Nie wystawienie takiego pisma będzie skutkowało zapłaceniem kary, którą otrzyma… przewoźnik. Co ważne, ustawa nie precyzuje, kim jest przewoźnik. Możemy zaś sami domyślić się, że jest to poczta lub firma kurierska.

Obliczenie podatku również nie będzie prostą czynnością. Inna stawka obowiązuje w dni robocze, a inna w weekendy oraz dni świąteczne. Nie jest jednak podane, czy o jego wysokości decydować będzie data złożenia zamówienia czy może jego dostarczenia. Wątpliwe jest również to, że chiński przedsiębiorca będzie sprawdzał i opierał się na kalendarzu polskich świąt, wypełniał polski PIT oraz niezbędne oświadczenia… Bardziej prawdopodobne jest to, że światowi giganci zrezygnują z wysyłki na polski rynek, a nasz kraj stanie w jednym rzędzie z Wenezuelą czy Koreą Północną.

Szukasz konta osobistego bez opłat? Porównaj oferty z różnych banków >>>

Czy polskie e-commerce ma szanse na rozwój i afirmację państwa? Niestety jest to bardzo wątpliwe. Ile więc znaczyły słowa prezydenta Andrzeja Dudy z kampanii prezydenckiej: „Polska przedsiębiorczość powinna być chroniona i wspierana choćby przez to, że ciężary podatkowe będą ponoszone przez wielkie sieci hipermarketów". Czekamy na rozwój akcji i kolejne decyzje rządu.