Podatnik, któremu fiskus zarzucił, że nie ujawnił wszystkich źródeł dochodu, musi sam udowodnić, skąd wziął pieniądze na wydatki przewyższające oficjalne zarobki.
Naczelny Sąd Administracyjny oddalił skargę kasacyjną podatniczki, której fiskus zarzucił ukrywanie części dochodów. W jego ocenie organy podatkowe miały wszelkie podstawy, aby naliczyć skarżącej karny podatek od dochodów, które nie znajdowały pokrycia w opodatkowanych źródłach.
Jak wyjaśnił sędzia NSA Grzegorz Borkowski, w przypadku tzw. spraw z nieujawnionych źródeł stan faktyczny obejmuje dwa elementy: ustalenie wydatków, jakie poczynił podatnik, i dochodów, jakie oficjalnie uzyskał. Jeżeli okaże się, że wydatki przewyższają dochody, to podatnik musi wykazać, skąd się wzięła ta różnica.
Jak podkreślił Naczelny Sąd Administracyjny, to nie organ podatkowy ma szukać dowodów na to, skąd podatnik wziął pieniądze na wydatki przewyższające zarobki.
Kłopoty podatniczki dotyczyły rozliczenia za 2002 rok. W tym czasie kupiła ona spore gospodarstwo rolne. Taki wydatek zwrócił uwagę fiskusa. Okazało się, że kobieta zapłaciła za działkę gotówką, a z rozliczeń rocznych wynikało, że nie było jej stać na taki wydatek.
Podatniczka jako źródło finansowania wskazała środki finansowe pochodzące z depozytu, jaki otrzymała od ojca. Choć przedstawiła umowę przechowania pieniędzy i świadków, fiskus nie dał im wiary i zażądał zapłaty 75-proc. sankcyjnego podatku dochodowego.
Spór trafił do sądu administracyjnego. Ten jednak oddalił skargę. W jego ocenie nikt oprócz skarżącej nie potwierdził okoliczności przekazania jej pieniędzy. Takie samo stanowisko zajął NSA. Wyrok jest prawomocny.