Reklama
Reklama
Reklama
Warszawa
Reklama
Reklama

Pięć chorób, które mogą zagrozić naszej gospodarce

Wśród analiz próbujących uzasadnić sens tak zdecydowanej interwencji Rosji na Krymie pojawił się też wątek gazowy. Półwysep należący do Ukrainy oznacza, że wyłączna strefa ekonomiczna tego kraju sięga na 200 mil morskich na południe od brzegu. Powoduje to, że Rosja – planująca budowę gazociągu południowego omijającego Ukrainę – musi położyć go po łuku, nadkładając drogi. Co oznaczałaby aneksja Krymu? „Dla Gazpromu taki scenariusz oznaczałby kuszące obniżenie kosztów budowy morskiej części gazociągu South Stream” – pisze znawca rynku gazu Michaił Korczemkin. W ostatnich miesiącach nie brakowało głosów, że budowa gazociągu po dnie Morza Czarnego będzie nieopłacalna. Mimo to w listopadzie na terenie Serbii rozpoczęto realizację inwestycji. Gdyby udało się ją ukończyć, najchętniej po niższych kosztach niż planowane 16,6 mld euro, Białoruś i Ukraina, a więc także Polska, utraciłyby ostatecznie status państw tranzytowych dla rosyjskiego gazu. Gazociąg południowy stanowiłby drugą częścią omijającej nasz region gazowej obwodnicy, której pierwszy etap stanowił uruchomiony w 2011 r. gazociąg bałtycki.
Wśród analiz próbujących uzasadnić sens tak zdecydowanej interwencji Rosji na Krymie pojawił się też wątek gazowy. Półwysep należący do Ukrainy oznacza, że wyłączna strefa ekonomiczna tego kraju sięga na 200 mil morskich na południe od brzegu. Powoduje to, że Rosja – planująca budowę gazociągu południowego omijającego Ukrainę – musi położyć go po łuku, nadkładając drogi. Co oznaczałaby aneksja Krymu? „Dla Gazpromu taki scenariusz oznaczałby kuszące obniżenie kosztów budowy morskiej części gazociągu South Stream” – pisze znawca rynku gazu Michaił Korczemkin. W ostatnich miesiącach nie brakowało głosów, że budowa gazociągu po dnie Morza Czarnego będzie nieopłacalna. Mimo to w listopadzie na terenie Serbii rozpoczęto realizację inwestycji. Gdyby udało się ją ukończyć, najchętniej po niższych kosztach niż planowane 16,6 mld euro, Białoruś i Ukraina, a więc także Polska, utraciłyby ostatecznie status państw tranzytowych dla rosyjskiego gazu. Gazociąg południowy stanowiłby drugą częścią omijającej nasz region gazowej obwodnicy, której pierwszy etap stanowił uruchomiony w 2011 r. gazociąg bałtycki. / Shutterstock
Zamęt na Ukrainie przekłada się na realne straty dla Polski. Kreślimy najważniejsze konsekwencje, które dla nas ma obecna gorąca sytuacja na Wschodzie.

Powiązane

Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję

Reklama
Reklama

Oceń jakość naszego artykułu

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna

Powiedz nam, jak możemy poprawić artykuł.
Zaznacz określenie, które dotyczy przeczytanej treści:
Reklama
Reklama
Zobacz
Reklama