Ministerstwo chce zaktualizować listę tzw. "czystych nośników", która ostatnio była zmieniana w 2008 roku i wciąż obejmuje magnetofony czy faksy. Nowe przepisy mają dostosować prawo do realiów technologicznych. Resort szacuje, że zmiany przyniosą artystom dodatkowe 150–200 mln zł rocznie. Pieniądze mają być rekompensatą za legalne, prywatne powielanie ich dzieł.
Nowe zasady
Opłata w wysokości 1 proc. dla nowych urządzeń i do 2 proc. dla pozostałych będzie pobierana od producentów i importerów. Ministerstwo zapewnia, że jej wpływ na ostateczną cenę dla konsumenta będzie "marginalny".
Argumenty Fundacji Wolności Gospodarczej
FWG twierdzi, że nowa opłata podniesie ceny urządzeń, nawet jeśli nie są używane do kopiowania treści. To dodatkowe obciążenie dla konsumentów, szczególnie tych o niższych dochodach.
Zdaniem Fundacji nowa danina uderzy w polskich dystrybutorów i importerów, osłabiając ich konkurencyjność w stosunku do zagranicznych platform sprzedażowych. FWG podważa argument o "rekompensacie", twierdząc, że w erze streamingu prywatne kopiowanie ma marginalne znaczenie, a twórcy i tak otrzymują wynagrodzenie. Fundacja zwraca też uwagę, że Ministerstwo nie przedstawiło dowodów na realne straty twórców. Fundacja uważa, że rozszerzenie opłaty może naruszać delegację ustawową oraz art. 217 Konstytucji RP.
Fundacja Wolności Gospodarczej zaapelowała do minister Marty Cienkowskiej o wycofanie projektu rozporządzenia. FWG rekomenduje usunięcie z listy urządzeń objętych opłatą m.in. smartfonów i komputerów oraz zainicjowanie poważnej dyskusji o przyszłości finansowania kultury i praw autorskich.