Lord Peter Mandelson, brytyjski sekretarz stanu ds. biznesu żąda od Brukseli, by ta zablokowała sprzedaż Opla Magnie - twierdzi "Financial Times", który dotarł do listu brytyjskiego polityka. Polityk domaga się, by Unia zapewniła "rynkowe rozwiązanie problemu, a nie ratowanie Opla przez dopłaty i polityczne interwencje".
Lord Mandelson twierdzi, że gdyby Opla sprzedano konsorcjum RHJ, to unijni podatnicy oszczędziliby 1,3 miliarda euro, a gdyby firma została w rękach General Motors, to jej ratowanie byłoby tańsze o dwa miliardy euro. Wskazuje też, że tylko Magna chce zwalniać pracowników, inni konkurenci obiecywali zostawić zatrudnienie na podobnym poziomie co teraz i nie planowali zamykać fabryk.
>>>W gliwickim Oplu pracę straci 400 osób
Według niego ta cała transakcja jest polityczna. Bo Niemcy zmusiły GM do sprzedaży Opla Magnie, a w zamian za to w ich fabrykach pracę straci najmniej pracowników. Do tego zarzuca firmie, że chce przenieść produkcję do Rosji, co uderzy w europejski rynek pracy.
Co na to Unia? Komisarz Neelie Kroes zapowiada, że bardzo dokładnie sprawdzi plany ratowania Opla i jeśli tylko będą niezgodne z unijnym prawem, to zakaże transakcji.