Grupa Volkswagena ogłosiła w poniedziałek, że planuje zamknięcie co najmniej trzech fabryk w Niemczech i zwolnienie dziesiątek tysięcy pracowników. Szefowa rady zakładowej firmy Daniela Cavallo poinformowała, że plany redukcji miejsc pracy dotyczą wszystkich zakładów Volkswagena w Niemczech. Firma ta zatrudnia około 120 tys. osób w kraju.
Plany kluczowej niemieckiej firmy wywołały alarmistyczne komentarze w Niemczech. Dziennikarze obawiają się, że to początek wielkiego kryzysu w całym kraju. "Nie tylko VW, ale także BMW i Mercedes odczuwają skutki braku zysków z Chin, ponieważ tamtejsi rywale w dziedzinie e-mobilności zyskali przewagę. W Europie wysokie koszty energii i pracy są obciążeniem" - czytamy w "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
Kryzys w Volkswagenie
"Frankfurter Rundschau" wylicza przyczyny kryzysu w firmie. "Brak konkurencyjności niemieckich lokalizacji był problemem od dziesięcioleci. Ale dopóki rynek chiński kwitł, spółka zależna grupy, Audi, świetnie zarabiała dzięki swojej strategii premium, a Porsche świętowało rekordową sprzedaż pomimo sześciocyfrowych cen - można było to znieść. Ale teraz koło się zamyka. Cały kraj - w tym firmy z branży - pławił się w sukcesie, który w dużej mierze wynikał z taniej energii, najniższych stóp procentowych i dynamicznie rozwijającej się globalizacji. VW właśnie uczy się, że miejsc pracy nie można zapewnić za pomocą pięknie brzmiących deklaracji, ale tylko za pomocą konkurencyjnie produkowanych i sprzedawanych samochodów”.
Punkt zwrotny nie tylko dla Volkswagena
"Suedwest Presse" alarmuje, że będzie to nie tylko punkt zwrotny dla Volkswagena. "Cały niemiecki przemysł samochodowy nie będzie już taki sam. Tamy pękną. Kiedy nawet VW ucieka się do masowych zwolnień, wszystko wydaje się możliwe. W Niemczech rośnie niepewność gospodarcza" - czytamy w gazecie.
Szukasz ważnych i wiarygodnych informacji? Zaprenumeruj Dziennik Gazetę Prawną