Posłowie mają zbadać, czy podczas realizacji projektu Nord Stream 2 Rosja poznała tajemnice wojskowe Bundeswehry dotyczące działań na Bałtyku - tras okrętów podwodnych i amunicji używanej przez niemiecką marynarkę.

Reklama

Jak piszą autorzy, rosyjski inwestor - koncern Gazprom - poprosił stronę niemiecką o dokładne informacje o trasach niemieckich okrętów, obszarach działania okrętów podwodnych i stosowanej amunicji.

A dane… na stronę

Bundeswehra przekazała dane jako informację niejawną urzędowi górniczemu w Stralsundzie - placówce odpowiedzialnej za wydanie pozwolenia na uruchomienie gazociągu. Urząd nie tylko nie dochował tajemnicy, ale w dodatku przez pewien czas udostępniał na portalu tajne informacje szerokiej publiczności.

Niemiecka prokuratura generalna sprawdza, czy pracownicy urzędu ujawnili tajemnice państwowe.

"Zastrzeżenia marynarki"

Dowództwo niemieckiej marynarki wojennej zgłaszało zastrzeżenia wobec przekazania danych, dotyczących obszaru ćwiczeń w Zatoce Pomorskiej. Gazociąg miał przeciąć ten teren. Z zapisów rozmów, do których dotarła redakcja, wynika, że wojskowi obawiali się skutków uszkodzenia gazociągu podczas ćwiczeń.

Dowództwo marynarki sprzeciwiło się przekazaniu danych dotyczących strzelań, ponieważ umożliwiłyby one wgląd w operacyjne działania niemieckich jednostek morskich. W notatce sporządzonej w 2016 r. w ministerstwie gospodarki, mowa jest o "problemach" w budowie gazociągu, które stwarza Bundeswehra.

Partie opozycyjne CDU/CSU domagają się wyjaśnienia, jakie wrażliwe dane mogły popłynąć do Moskwy - podsumowuje "Sueddeutsche Zeitung".

Tydzień temu ta sama gazeta, w oparciu o nowe dokumenty pisała o silnym politycznym poparciu rządu Angeli Merkel dla projektu Nord Stream 2, chociaż oficjalnie pani kanclerz i jej ministrowie określali inwestycję mianem "prywatno-biznesowej".