Ministerstwo Finansów przedstawiło w środę ofertę obligacji oszczędnościowych, jaka będzie obowiązywała w czerwcu. Oprocentowanie papierów, które mogą kupować klienci indywidualni, nie zmienia się w porównaniu z poprzednimi miesiącami. Resort zdecydował się jednak na uatrakcyjnienie oferty dla tych, którzy decydują się na kupno obligacji poprzez zamianę starych – tych, które w danym miesiącu podlegają wykupowi.
Standardowo zamiana jest już w niewielkim stopniu promowana. Nabywca nie płaci za jedną nową obligację 100 zł, a 99,9 zł. Teraz preferencja będzie zróżnicowana w zależności od tego, na jak długo zdecydujemy się zamrozić pieniądze.
"Promocyjne ceny zamiany dla poszczególnych rodzajów obligacji oferowanych w czerwcu wyniosą: 99,80 zł – dla obligacji jednorocznych ROR0624, 99,70 zł – dla dwuletnich DOR0625, 99,60 zł – dla 3-letnich TOS0626, 99,50 zł – dla czteroletnich COI0627 oraz 99,40 zł – dla 10-letnich obligacji oszczędnościowych EDO0633” - podaje w komunikacie resort finansów.
Jak łatwo zauważyć, obowiązuje zasada, że na każdy rok oszczędzania przysługuje 10 groszy dodatkowej promocji. Wyjątkiem są papiery 10-letnie, gdzie dodatkowa preferencja to 50 gr na każde wydane 100 zł.
Jak przekłada się to na warunki oszczędzania? Najprościej pokazać to na przykładzie obligacji dwuletnich, gdzie oprocentowanie wynosi 6,85 proc. Po dwóch latach oszczędzający może liczyć na 13,70 zł odsetek. Ci, którzy zdecydują się na kupno papierów w drodze zamiany, dostaną efektywnie 14 zł. Przy zainwestowanych 99,7 zł przekłada się to na oprocentowanie na poziomie 7,02 proc.
W przypadku trzyletnich obligacji TOS na wysokość zarobku wpływa to, że w pierwszym roku jest ona naliczane od wartości nominalnej (100 zł), a w latach kolejnych dochodzi do kapitalizacji odsetek. Oprocentowaniem objęte są również zyski z poprzednich okresów. Przy kupnie obligacji za gotówkę po trzech latach ze stawką 6,85 proc. otrzymamy 21,99 zł. W przypadku zamiany będzie to 22,39 zł (od zainwestowanych 99,6 zł). Biorąc poprawkę na kapitalizację odsetek w tym drugim przypadku oprocentowanie wynosi 7,11 proc.
Jak jest przy papierach czteroletnich? Tu w pierwszym roku dostajemy 7 proc., a w kolejnych odsetki to wskaźnik inflacji powiększony o jeden punkt procentowy. Załóżmy, że inflacja w kolejnych latach będzie wynosiła cały czas 6 proc. Oznaczałoby to, że przez cztery lata oprocentowanie się nie zmieni, co przekładałoby się na 28 zł odsetek. W opcji zamiany odsetki plus dyskonto to w sumie 28,5 zł, co liczone od 99,5 zł przekładałoby się na oprocentowanie w skali roku na poziomie 7,16 proc. Tu kapitalizacji nie ma. Odsetki wypłacane są co roku.
W rzeczywistości inflacja w kolejnych latach powinna się obniżać, co sprawi że uzyskane dochody będą niższe. Mniejszy będzie też uzysk z zaoferowanego przez ministerstwo dyskonta.
Resort finansów zdecydował się uatrakcyjnić swoją ofertę oszczędnościową przed rokiem. Wtedy chodziło o zmuszenie banków do podniesienia oprocentowania lokat. Do poskutkowało, ale tylko na parę miesięcy. Banki wprowadziły do oferty depozyty nawet z dwucyfrowym oprocentowaniem. Tyle że były to stawki promocyjne, które służyły ściągnięciu klientów. Średnie oprocentowanie było znacznie niższe. Teraz nawet promocyjna stawki są obniżane, bo banki „duszą się” od nadmiaru oszczędności. Nawet drobne zwiększenie dyskonta, z jakim można kupić obligacje oszczędnościowe wymieniając papiery, których termin zakupu właśnie mija, sprawia, że nowym punktem odniesienia staje się poziom 7 proc.
W końcu marca zadłużenie Skarbu Państwa z tytułu obligacji oszczędnościowych wynosiło 89 mld zł. To już 10,2 proc. ogólnej kwoty zobowiązań z tytułu emisji państwowych obligacji na rynku krajowym. Rok wcześniej ten udział nieznacznie przekraczał 7 proc.