Projekt rozporządzenia metanowego Komisji Europejskiej założył m.in. znaczne ograniczenie emisji metanu z kopalń, co oznacza dla nich duże inwestycje w technologie jego wychwytywania. Pierwotny wniosek KE mówił o zakazie uwalniania metanu do atmosfery z szybów wentylacyjnych w kopalniach węgla emitujących ponad 0,5 tony metanu na 1 tys. ton wydobytego węgla.
Negocjacje
W połowie kwietnia odbyło się spotkanie negocjacyjne przedstawicieli poszczególnych grup politycznych w Parlamencie Europejskim w celu wypracowania kompromisowego kształtu rozporządzenia metanowego, zanim 26 kwietnia br. odbyło się formalne głosowanie nad tym aktem prawnym w komisjach ITRE i ENVI.
W tych negocjacjach ustalono limit na 5 ton metanu na 1 tys. ton wydobytego węgla. Przyjęto także, aby ten próg stosować na operatora, jeżeli jeden podmiot prowadzi kilka kopalń. Zamieniono też kary za łamanie przepisów na opłaty trafiające do budżetu państwa członkowskiego, następnie przekazywane kopalniom na inwestycje w technologie ograniczenia emisji metanu.
"Unia Europejska zrobi wszystko, żeby do 2035 r. nie było żadnej polskiej kopalni"
Pytany w piątek na antenie Radia Piekary o ocenę efektu tych negocjacji Ziętek stwierdził, że choć "górnictwo nie zniknie z powierzchni ziemi z końcem tej dekady", czym groziłby pierwotny kształt projektu rozporządzenia, "Unia Europejska zrobi wszystko, żeby do 2035 r. nie było żadnej polskiej kopalni". Odnosząc się do wypowiedzi m.in. przedstawicieli rządu, że w tej sprawie w PE udało się osiągnąć kompromis, związkowiec uznał, że to raczej "kolosalna kompromitacja".
To nie jest problem Ziętka i Sierpnia'80, tylko to jest problem tych ministrów, którzy jeszcze kilka tygodni wcześniej mówili, że kompromis to jest 8 ton (metanu na 1 tys. ton wydobytego węgla – red.). Dlatego, że tylko jedna z kopalń metanowych Polskiej Grupy Górniczej spełnia normę 5 ton, a żadna kopalnia Jastrzębskiej Spółki Węglowej, więc to, z czym mamy do czynienia, to jest po prostu kompromitacja – uznał lider Sierpnia'80.
Na tym polega ta kompromitacja, że jeszcze kilka tygodni wcześniej minister (aktywów Jacek – red.) Sasin, minister (klimatu Anna – red.) Moskwa i wszyscy ważni ludzie w tym rządzie mówili, że bez 8 ton nie będzie żadnego kompromisu - uściślił. Mamy 5 ton i europosłanka (PiS Izabela – red.) Kloc ogłasza, że jest wielki sukces. Dziwię się tutaj rządzącym, że nie zrobili z tym porządku, dlatego że ona praktycznie rozbroiła polski rząd z narzędzi do dalszych negocjacji: ogłosiła, że my o nic więcej starać się nie będziemy – ocenił.
Podkreślił, że na późniejszej konferencji prasowej w tej sprawie minister Sasin i wiceminister aktywów Marek Wesoły "żadnym sukcesem nie epatowali; mówili o tym, że to jest złe rozwiązanie, że to się udało wynegocjować". Uznał też, że to oni powinni przede wszystkim informować o sprawie – nie europosłowie.
Jak podkreślił lider Sierpnia'80, inicjatywa związków wynikająca z wyliczeń władz Polskiej Grupy Górniczej, że średnia emisja metanu z kopalń tej spółki to blisko 8 ton na 1 tys. ton wydobytego węgla, zmierzała do negocjowania poziomu 8 ton. Liczyłem, że jeżeli wszyscy się umówimy, że walczymy o 8 ton, to wszyscy się tego będziemy trzymali – wskazał.
Dotkliwe kary
Zasugerował też, że zamiana w projekcie "kar" na "opłaty" nie rozwiązuje żadnego z problemów dlatego, że "każdy kolejny rząd będzie mógł podjąć w tej sprawie decyzję, która będzie szkodliwa dla polskiego górnictwa". Wyjaśnił, że ma na myśli np. takie ustalenie wysokości opłat, aby zgodnie z projektem rozporządzenia były one "dotkliwe".
Ziętek ocenił też, że źródłem problemu jest polityka Unii Europejskiej - "nie tylko w zakresie polityki względem górnictwa, czyli antypolskiej polityki, bo tylko Polska w tej chwili dysponuje w Europie górnictwem", ale chodzi też o "szereg innych rozwiązań: dotyczących zakazu rejestracji używania samochodów spalinowych, dotyczących kwestii termomodernizacji domów i mieszkań, dotyczących kwestii wyeliminowania pieców gazowych i pieców na węgiel".
Lider Sierpnia'80: Świat nam ucieka
My w Europie dochodzimy do sytuacji, w której świat nam ucieka, a my się stajemy skansenem. Niestety Polska, która miała szansę na to, żeby uzyskać w tych warunkach: kryzysu energetycznego, nieszczęścia wojny, z jaką mamy do czynienia za granicą, i surowców, które posiadamy, dużą stabilizację, sama siebie kastruje wzorem reszty Unii Europejskiej – przekonywał.
Problem polega na tym, że tu przerabiamy dokładnie scenariusz ETS (systemu handlu uprawnieniami do emisji - red.). Kiedy wprowadzono mechanizm ETS, też nam mówiono, że to jest taki niegroźny, symboliczny mechanizm, który będzie powodował, że będziemy się trochę cywilizować w kwestiach klimatycznych, ekologicznych i tak dalej – powiedział Ziętek.
Potem się okazało, że my energię z węgla produkujemy po 140 zł za megawatogodzinę, natomiast 400 zł dodatkowo to jest ETS, który musimy do tego dołożyć, czyli trzy razy więcej niż produkcja z węgla. (...) Są to mechanizmy szkodliwe dla gospodarki Polski i gospodarki Unii Europejskiej; kastrując się w ten sposób, Unia Europejska traci swoją szansę, a Polska w ogóle traci szanse – ocenił.
Bogusław Ziętek powtórzył, że w samym mechanizmie opłat za emisje metanu nie ma nic złego, natomiast problemem jest to, że będzie mógł nim "dowolnie manipulować każdy polski rząd".
autor: Mateusz Babak