Choć w ostatnich tygodniach uwaga społeczności międzynarodowej na kontynencie afrykańskim jest skupiona głównie na Sudanie, gdzie niestabilna sytuacja polityczna uniemożliwia dziś normalne funkcjonowanie państwa, to niewiele lepiej dzieje się u młodszego sąsiada – w Sudanie Południowym. Choć kraj uzyskał niepodległość 12 lat temu, w wyniku trwającej ponad dwie dekady wojny domowej, to wciąż trudno uznać go za stabilny.

Reklama

Poza wewnętrznymi konfliktami na tle etnicznym, politycznym i ekonomicznym, ogromnych problemów dostarcza także trudny, gorący klimat, dodatkowo potęgowany przez globalne ocieplenie. Zmiany klimatu wyraźnie dają się we znaki Sudanowi Południowemu, którego prawie 75 proc. mieszkańców wymaga dziś dostarczania pomocy humanitarnej. Część z nich migruje w mniej dotknięte zmianami klimatu regiony kraju, część poza jego granice, a celem jest nie tyle poszukiwanie lepszych warunków do życia, ile w ogóle takich, w których da się przetrwać.

Potencjał nie do przecenienia

Patrząc na sąsiedni Sudan czy Etiopię, to Sudan Południowy obfituje w tereny zielone, w tym lasy tropikalne czy sawanny. Ponadto przez kraj przepływa prawdziwe bogactwo w postaci Nilu - Górskiego i Białego. Lata konfliktu politycznego, jak i wysiedlenia oraz katastrofy naturalne spowodowały jednak, że atrakcyjne rolniczo tereny nie są użytkowane w efektywny sposób, a kraj boryka się ze sporymi utrudnieniami w produkcji żywności. W związku z tym choć potencjalnie Sudańczycy mogliby produkować także na eksport, w praktyce muszą w ogromnej mierze korzystać z pomocy humanitarnej.

W kraju działa kilkadziesiąt organizacji pomocowych o różnym profilu działania i zasięgu wsparcia. Swoją misję prowadzi tu również Polska Akcja Humanitarna, która od 2006 r., a zatem jeszcze przed oddzieleniem się południowej części Sudanu i utworzeniem niepodległego państwa, zapewnia ludziom dostęp do czystej wody i podstawowych bezpiecznych warunków higienicznych. PAH w regionie nie tylko buduje i remontuje studnie, ale też wspiera lokalną społeczność w efektywnej produkcji żywności, zapewniając szkolenia oraz dystrybuując narzędzia rolnicze, nasiona czy sprzęt do nawadniania upraw.

Reklama

Rzeczniczka PAH Helena Krajewska, która wizytowała misję w ostatnich tygodniach, w rozmowie z DGP podkreśla jednak, że potencjał Sudanu Południowego w rozwijaniu bardziej samowystarczalnej gospodarki, zwłaszcza w obszarze rolnictwa jest duży, lecz wymaga wsparcia ze strony społeczności międzynarodowej.Dziś kraj raczej importuje, a nie eksportuje, natomiast ma wielkie możliwości, jeśli chodzi o rolnictwo. W całym państwie jest bardzo wiele żyznych ziem, terenów zielonych. Są teoretycznie bardzo dobre warunki do uprawy owoców, np. mango. Jest ogromne bogactwo w postaci Nilu Białego z bardzo dużą ilością ryb - mówi rzeczniczka PAH. Jak dodaje problemem jednak jest brak infrastruktury oraz coraz bardziej dostrzegalny destrukcyjny wpływ zmian klimatu.

Powodzie poza kontrolą

W Sudanie Południowym, podobnie jak w innych państwach w tym regionie społeczność jest przyzwyczajona do regularnych podtopień. Kraj bowiem charakteryzuje się klimatem tropikalnym, w którym po porze suchej następuje okres dużych opadów i wysokiej wilgotności. Najchłodniejszym miesiącem jest lipiec, kiedy to temperatury spadają do 20 stopni Celsjusza. W najcieplejszym miesiącu – marcu – średnie temperatury wzrastają do 37 stopni. Szacuje się, że do 2060 r. średnia temperatura wzrośnie o ok. 1,5 stopnia, co szczególnie może odbić się na sytuacji w północno-wschodniej części kraju, gdzie już w ostatniej dekadzie opadły deszczu spadły o 15-20 proc. Między majem a październikiem w Sudanie Południowym odnotowywane są największe opady.

Problemem obecnie jest jednak nie tylko wzrost temperatury, ale także nieregularność opadów deszczu, która przy braku odpowiedniej infrastruktury hydrologicznej doprowadza do powodzi. Jedna z bardziej spektakularnych miała miejsce w 2019 r. i znacznie zwiększyła skalę kryzysu humanitarnego, z którym kraj boryka się od lat z uwagi na całkowite zalanie upraw. W wyniku katastrof naturalnych, w tym powodzi, zniszczona jest w dużej części kraju infrastruktura wodno-sanitarna, a dostęp do wody pitnej lub w ogóle czystej wody jest bardzo utrudniony.

Do niektórych miejsc pomoc nie dociera

Wpływ zmian klimatu jest na tyle destrukcyjny, że do niektórych miejsc nie da się nawet dotrzeć z pomocą humanitarną. W Sudanie Południowym są takie białe plamy na napie, gdzie pomoc humanitarna nie dociera, zwłaszcza kiedy trwają powodzie. Przez katastrofy naturalne spowodowane zmianami klimatu nie ma też poczucia bezpieczeństwa – nie wiadomo, czy szkoła czy domy, które zostały wybudowane, po kilku miesiącach nie zostaną zmiecione przez kolejną powódź - dodaje Helena Krajewska z PAH.

Kryzys polityczny, katastrofy naturalne i zmiany klimatu powodują, że w tym roku w kraju pomocy humanitarnej będzie potrzebować aż 9,4 mln ludzi, czyli 76 proc. całej populacji, w tym 2,2 mln kobiet i 4,9 mln dzieci. Ponadprzeciętne opady w 2022 roku, czwartym z rzędu, doprowadziły do długotrwałych powodzi, które dotknęły obszary, które nie były zalewane w poprzednich latach. Szacuje się, że od lipca 2022 r. skutki powodzi dotknęły około 1 miliona osób.