Chociaż do wyborów korespondencyjnych w 2020 r. ostatecznie nie doszło, Poczta Polska zdążyła już otrzymać dane obywateli ze spisu wyborców od Ministra Cyfryzacji. Klicki uważa, że odbyło się to z naruszeniem prawa. Domaga się przeprosin oraz wypłacenia symbolicznej kwoty 1 tys. zł za naruszenie RODO. We wtorek 18 kwietnia przed Sądem Okręgowym w Warszawie odbyło się pierwsze posiedzenie.

Reklama

Spółka nie posiadała podstawy prawnej do tego, by pozyskiwać moje dane z rejestru PESEL - mówił Klicki. - W moim odczuciu doszło do naruszenia moich dóbr osobistych i wyrządzono mi konkretną szkodę. Jako prawnik i osoba, która zajmuje się także ochroną prywatności i ochroną danych osobowych, w moim odczuciu potrafię ocenić, w jaki sposób prowadzone jest działanie i czy ma ono podstawy prawne. Jednocześnie, ponieważ pracuję w Fundacji Panoptykon, jestem wrażliwy na punkcie tego, aby moje dane osobowe były pozyskiwane tylko w sytuacjach, gdy jest to zgodne z prawem i niezbędne.

"Prawo do ochrony danych osobowych jest prawem każdego z nas"

Na czym pana szkoda polegała? – pytała sędzia przewodnicząca Monika Dominiak.

Uważam, że prawo do prywatności, prawo do ochrony danych osobowych jest prawem każdego z nas, także moim - odpowiedział powód. - Szkoda polegała na tym, że pozyskanie danych osobowych z rejestru PESEL na mój temat wywołało u mnie poczucie frustracji i złości. Nikt nie może pozyskiwać moich danych bez absolutnej konieczności, bez podstawy prawnej. Jeśli to robi, czuję się zły i bezradny.

Poczta Polska w odpowiedzi na pozew wniosła o jego oddalenie. Uważa, że została zobowiązana do przygotowania wyborów decyzją premiera, a jako podstawę prawną swoich działań wskazała art. 99 jednej z ustaw covidowych (t.j. Dz. U. z 2023 r. poz. 201). Argumentowała ponadto, że i tak dysponowała danymi obywateli w związku z ze ściąganiem abonamentu RTV, a także, że nie była administratorem danych wyborców w rozumieniu RODO.

Klicki mówił we sądzie, że w jego ocenie decyzja szefa rządu o powierzeniu przeprowadzenia wyborów prezydenckich operatorowi pocztowemu była bezprawna. Przytoczył orzeczenie sądu administracyjnego, który zajął takie samo stanowisko.

Reklama

Jest różnica między tym, a pozyskiwaniem danych w celach, do których Poczta ma dostęp zgodnie z prawem, a więc np. pozyskiwania abonamentu. Wtedy wiemy, do czego zostaną wykorzystane te dane i w jaki sposób - kontynuował powód. - W sytuacji, o której mówimy, miałem poczucie niepewności. Jako prawnik wiedziałem, że tzw. wyborów kopertowych nie można przeprowadzić, bo nie ma ku temu podstaw prawnych, a z drugiej strony wiedziałem, że moje dane zostały w tym celu pozyskane przez Pocztę.

Sąd chce informacji o wyborach kopertowych od PKW i MZ

Na pytanie swojego pełnomocnika adwokata Adama Szkurłata Klicki odpowiedział, że nie był informowany przez Pocztę Polską o przetwarzaniu jego danych, a dowiedział się o tym z mediów. Dopiero z odpowiedzi na pozew dowiedział się zaś, że dane zostały zniszczone. Adwokat Katarzyna Bando-Tylińska reprezentująca Pocztę Polską pytała, czy powód ma pewność, że jego dane znajdowały się w zbiorze danych przekazanych spółce. - Zakładam, że moje dane w rejestrze PESEL są i nic mi nie wiadomo na temat tego, by nie były przekazane łącznie z całym zbiorem - odpowiedział aktywista.

Sąd nosi się z zamiarem zamknięcia rozprawy i wydania wyroku na posiedzeniu niejawnym na podstawie art. 15zzs(2) ustawy covidowej (t.j. Dz.U. z 2021 poz. 2095 ze zm.). Na ten moment postanowił zwrócić się do Państwowej Komisji Wyborczej i ministra zdrowia o udzielenie informacji.