Polityk PiS był w piątek pytany o problemy rolników w związku z dużą ilością ukraińskiego zboża sprowadzonego do Polski. Sobolewski przyznał, że to zboże miało być eksportowane do krajów potrzebujących, północnej Afryki, niestety nie stało się to w 100 proc.
Zadeklarował jednocześnie, że partia rządząca jest zdeterminowana, aby wesprzeć polskich rolników.
Jesteśmy też zdeterminowani, by wskazać kto stał za tym, że tak się podziało ze zbożem jak się podziało. O tym trzeba będzie też w końcu powiedzieć, jakie firmy wzięły w tym udział i kto zarządza tymi firmami, kto ma tam głos decydujący. I może być bardzo duże zdziwienie w niektórych środowiskach, które teraz krzyczą, próbują oskarżać premiera (ministra rolnictwa Henryka) Kowalczyka, czy obóz Zjednoczonej Prawicy, że nie podjęto działań. Działania były cały czas podejmowane - mówił Sobolewski.
Dopytywany o jakie środowiska chodzi, polityk odparł: "Środowiska te, które najbardziej teraz krzyczą o tym". - Jak to mówią, na wiosnę się zieleni i w tym przypadku prawdopodobnie tam też jest bardzo zielono, mocno zielono - dodał.
Po środowym posiedzeniu rządu premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że specjalny list w sprawie napływu zboża ukraińskiego do Polski zostanie skierowany do przewodniczącej Ursuli von der Leyen. Ma być to list premierów kilku krajów UE "z żądaniem natychmiastowego działania, natychmiastowego wykorzystania wszystkich instrumentów, wszystkich dostępnych procedur i przepisów, aby ograniczyć wpływ zboża ukraińskiego na rynki krajów sąsiadujących z Ukrainą".
Morawiecki poinformował też, że polecił wicepremierowi, ministrowi rolnictwa Henrykowi Kowalczykowi opracowanie zasad, które pozwolą na upłynnienie części zboża z Ukrainy zgromadzonego w Polsce, czyli na sprzedaż w północnej Afryce i na Bliskim Wschodzie oraz odpowiednich regulacji, które będą pozwalały ograniczyć napływ tego zboża do Polski.
Autor: Rafał Białkowski