Jak na warunki wojenne może się wydawać, że ukraińskie banki radzą sobie nieźle. W 2022 r., jak wynika z danych Narodowego Banku Ukrainy (NBU), zarobiły 24,7 mld hrywien (1 hrywna to 0,027 dol. lub 0,12 zł – red.). To mniej niż rok wcześniej, kiedy zysk wyniósł 77,4 mld hrywien, ale warte podkreślenia jest to, że sektor był jednak dochodowy. „Według stanu na 1 stycznia 2023 r. spośród 67 wypłacalnych banków 46 było rentownych i miało zysk netto w wysokości 45,6 mld hrywien, co pokryło straty 21 banków na łączną kwotę 20,8 mld. Zyski sektora są skoncentrowane: pięć najbardziej rentownych banków wygenerowało 89 proc. wszystkich zysków” – informował 10 lutego NBU.
Ale nie powiedział wszystkiego. Każdy z banków czołowej piątki zarobił w ubiegłym roku więcej niż miliard hrywien, ale o ile filia austriackiego Raiffeisena wypracowała 1,5 mld, Universal Bank 2,4 mld, lokalny Citibank 2,8 mld, a Ukrsybbank 3,5 mld, o tyle w przypadku PrywatBanku zysk wyniósł 30,3 mld hrywien. Innymi słowy: nawet gdyby miał pokryć straty wszystkich deficytowych instytucji, i tak byłby prawie trzy razy lepszy niż następny w kolejce. PrywatBank to największy gracz na ukraińskim rynku, kilka lat temu przejęty przez państwo z rąk oligarchów.