Irlandia po raz kolejny zostaje pionierem tego rodzaju działań. Już wcześniej wprowadziła jako jedyna minimalną cenę na alkohol (tak, żeby ludzie nie mogli kupować zbyt tanio). Teraz Siobhan McNamara szef irlandzkiej jednostki kontroli tytoniu i alkoholu, powiedział, że departament zdrowia pracuje teraz nad częściami rozporządzenia dotyczącymi reklamy: wkrótce zostanie wprowadzony obowiązek, aby reklamy alkoholu dzieliły się obiektywnymi informacjami o produktach, unikając kojarzenia ich z pozytywnym lub zdrowym stylem życia, albo z sukcesami sportowymi. Wprowadzone zostaną również ograniczenia dotyczące reklam telewizyjnych i radiowych.

Reklama

Polacy podzieleni

A jak na tym tle wypada Polska? Resort zdrowia na razie przygląda się europejskiej dyskusji dotyczącej etykiet. Przeciwny jest natomiast resort rolnictwa. W efekcie, mimo złożenia szczegółowych opinii przez 9 państw członkowskich (Chorwacja, Czechy, Francja, Węgry, Włochy, Portugalia, Rumunia, Słowacja i Hiszpania) i komentarzy (Grecja, Polska) nie zgłosiła w terminie sprzeciwu dla irlandzkiego projektu.

- Mamy podobną sytuację do tej, kiedy rozstrzygały się losy ceny minimalnej na alkohol zgłoszone przez Szkotów. Wtedy wśród polskich ministerstw też był dwugłos – mówi Krzysztof Brzózka, były szef PARPA.

I dodaje, że propozycja Irlandii to krok w dobrym kierunku. To rozwiązanie, jak podkreśla sprawdziło się przy papierosach, gdzie już od lat obowiązują ostrzeżenia.

- Poza tym to rozwiązanie jest po myśli branży, które od lat powtarza, ze ważna jest edukacja w zakresie spożywania alkoholu. Tymczasem te ostrzeżenia to nić innego jak informowanie o ty, z czym wiąże się picie trunków – mówi Krzysztof Brzózka.

Reklama

Eksperci dodają też, że warto podejmować różnego rodzaju działania, które mają szansę ograniczyć spożycie alkoholu. A to wydaje się najmniej kontrowersyjne, jest więc szansa, ze staniej się unijne. Nie jak w przypadku ceny minimalnej, która choć się sprawdza to wywołuje dużą niechęć i stanowczy sprzeciw.

Przykładem jest Szkocja, gdzie po wprowadzeniu w maju 2018 r. ceny minimalnej sprzedaż alkoholu na osobę dorosłą spadła o 3 procent w porównaniu do 2017 roku. To najniższy wynik od 1994 roku. Przypomnijmy w Szkocji minimalna cena jednostkowa alkoholu to 50 pensów za sztukę. W efekcie, gdy przed zmianami 14 jednostek czystego alkoholu (jedna jednostka to 10 mililitrów) można było kupić za ok. 12 zł, po zmianach za tę samą ilość alkoholu Szkoci muszą zapłacić niemal trzy razy więcej bo ponad 30 zł.

Przypomnijmy, podobny pomysł był w Polsce. Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych zaproponowała stawkę 1,5-2 zł za 10 g czystego alkoholu. To by spowodowało, że mocne piwo kosztowałoby proporcjonalnie więcej niż słabe. Z kolei 40-procentowego alkoholu nie można by kupić poniżej trzydziestu paru złotych. Wówczas swoje poparcie dla rozwiązania wyraził resort zdrowia. Stanowisko Polski na forum UE prezentował jednak resort rolnictwa, który nie był mu jednak przychylny. Ostatecznie więc cena minimalna nie pojawiła się w Polsce.

Pijący Polacy

Tymczasem eksperci zwracają uwagę na to, że popyt na alkohol po pandemii rośnie. Co niepokojące, rośnie też spożycie alkoholu w Polsce ogółem. Jak wynika z danych GUS w 2021 r. wyniosło już 9,70 l 100 proc. alkoholu na mieszkańca. W 2020 r. było to 9,62 l. I choć np. samorządy z roku na rok wydają coraz więcej na realizację zadań w ramach gminnych programów profilaktyki i rozwiązywania problemów alkoholowych, nad problemem trudno zapanować. W 2021 r. było to 688 mln zł, a rok wcześniej - 562 mln zł.

A co na ten temat mówi przemysł alkoholowy. Tłumaczy, że skuteczność takich ostrzeżeń zdrowotnych nie została potwierdzona badaniami naukowymi ani doświadczeniami z innych krajów, natomiast wprowadzane restrykcje są nieproporcjonalne w stosunku do wpływu konsumpcji napojów alkoholowych na zdrowie. Poza tym to wprowadzi barierę w dostępie do irlandzkiego rynku, co jest niezgodne z zasadami Wspólnego Rynku Unii Europejskiej.

Podwójna etykieta

Polski przemysł podlicza, że co roku eksportuje do Irlandii ok 1,75 mln litrów wódki wartej ok. 1 mln euro. Mimo że eksport wódki na rynek irlandzki to zaledwie 1 proc. całego eksportu wódki, to jest to ważny rynek dla naszych producentów. Z drugiej strony w Irlandii spożycie krajowe irlandzkiej whiskey to zaledwie 11 proc. produkcji, 89 proc. jest eksportowane. Wprowadzając obowiązek oznaczeń zdrowotnych, Irlandia stawia więc barierę w eksporcie napojów alkoholowych z innych państw członkowskich na swój rynek, ograniczając możliwości sprzedaży zagranicznych produktów, bez ryzyka ograniczenia swojego eksportu.

- Dodatkowo Komisja Europejska pracuje nad wprowadzeniem obowiązkowych oznaczeń zdrowotnych na napoje alkoholowe we wszystkich krajach UE. Nowe przepisy mają być wprowadzone w 2023 r. i są związane z „Europe Beating Cancer Plan”. Oznacza to, że opakowania na rynek irlandzki będą musiały być zmieniane dwukrotnie w krótkim okresie. Nie ma więc potrzeby, żeby którykolwiek z krajów członkowskich, w tym Polska, poszedł za przykładem Irlandii i wprowadził przepisy krajowe w sprawie, w której prowadzone są już prace na poziomie unijnym – komentuje Związek Pracodawców Polski Przemysł Spirytusowy.