Szef klubu PiS w felietonie "Wszystko jest polityką" dla I.pl pisze m.in. o kłopotach Niemiec w Unii Europejskiej. "Media podejrzewają ich przewodniczącą Komisji Europejskiej o korupcję, a gigantyczna afera, jakiej rozmiary rosną z dnia na dzień, może pogrążyć także niemieckich europosłów i urzędników" - napisał. "Plan dalszej integracji Unii pod przewodnictwem Niemiec może odwlec się albo wręcz upaść. Skoro były kanclerz Schroeder za pieniądze służył Putinowi, to może się okazać, że niżsi rangą politycy oraz eurodeputowani mogli pójść jego śladem" - ocenia.
"Tusk miota się bezradnie"
"Polska już nie tylko przeszkadza przez to, że nie chce europejskiego superpaństwa, nie chce euro i nie zgadza się na rolę posłusznego klienta niemieckich interesów, ale upiera się przy wspieraniu Ukrainy i dostarczaniu jej broni. W tej sytuacji niemieccy protegowani w Polsce chcieliby jak najszybciej zewrzeć szeregi i obalić rząd znienawidzony w Berlinie i Brukseli. Problem w tym, że jesienią są w Polsce wybory i nie zanosi się na zwycięstwo niemieckich interesów" - czytamy.
W ocenie Terleckiego "Tusk miota się bezradnie i przeklina liderów opozycyjnych przystawek, którzy widząc zbliżającą się katastrofę, nie kwapią się do wystawienia wspólnej listy". "Każdy z nich chce przynajmniej ocalić dla siebie i paru kolegów po kilka miejsc w Sejmie oraz Senacie i jeszcze przez kolejne cztery lata zapewnić sobie wegetację własnej partii. Co im tam Tusk, ze swoją chorą ambicją i zobowiązaniami za granicą" - pisze.
"Prawo i Sprawiedliwość spokojnie przygotowuje się do wyborów. Dopóki Tusk pozostaje na czele Platformy, prawica nie musi martwić się o ich wynik. A na zmianę lidera jest już za późno, zresztą nie ma nikogo, kto mógłby rozczarowany elektorat Platformy poderwać do ciężkiej walki o zwycięstwo" - ocenia wicemarszałek.
Autor: Grzegorz Bruszewski