Przyznał jednak, że w porównaniu do poprzednich lat import zbóż z Ukrainy jest wielokrotnie wyższy i to może powodować krótkotrwałe zawirowania na rynku lokalnym.

Jak zauważył, granica polsko-ukraińska jest zewnętrzną granicą UE i to, co wjeżdża do Polski znajduje się na terenie UE. Wskazał, że "do Polski przywieziono ok. 2,5 mln ton zbóż, z Polski wyeksportowano prawie 8 mln ton", co nie oznacza, że całe zboże ukraińskie wyjechało.

Reklama

Wicepremier zapewnił także, że obecnie każda partia importowanych zbóż z Ukrainy jest kontrolowana przez odpowiednie inspekcje.

Ceny zbóż w Polsce zależą bardzo mocno od cen światowych, patrzymy m.in na to, jaka jest cena na giełdzie Matif, jest ona wyznacznikiem cenowym dla Polski i Europy - powiedział Kowalczyk. Dodał, że jeżeli różnice cenowe nie są zbyt duże, oznacza to, że na poziom cen w Polsce nie wpływa ukraińskie zboże, a sytuacja na rynku światowym.

Minister podkreślił, że Ukrainie trzeba pomóc, ale jednocześnie dbać o to, by importowane zboże było dobrej jakości. - Należy także dbać o wywóz ziarna z Polski i o to zabiegamy, by był on udrożniony, by w Polsce nie tworzyły się nadmierne zapasy, które mogłyby powodować spadek cen - zaznaczył.

Kowalczyk poinformował, że na najbliższym posiedzeniu unijnych ministrów rolnictwa będzie wprowadzony punkt dotyczący sytuacji i skutków rynkowych likwidacji kontyngentów i ceł w handlu z Ukrainą. Ocenił, że najbardziej odbije się to na rynku mięsa drobiowego i zbóż. Ta derogacja kończy się 6 czerwca br. i raczej wcześniej nie zostanie zmieniona, m.in. ze względów politycznych, tj. chęci pomocy Ukrainie - tłumaczył.

Obecny na konferencji prezes spółki Elewarr Hubert Grzegorczyk wyjaśnił, że wojna w Ukrainie spowodowała dużą nerwowość i spekulacje na rynku zbóż. Od lutego do czerwca ceny ziarna drastycznie wzrosły. Ale po żniwach nastąpił spadek cen światowych, ceny obniżyły się też na lokalnych rynkach.

Reklama

Grzegorczyk zwrócił uwagę, że ceny światowe wyznacza to, co dzieje się w obrębie Morza Czarnego (na Ukrainie i w Rosji). Umowa zbożowa (umożliwiająca eksport ziarna z Ukrainy) podpisana w lipcu ub.r. spowodowała spadek cen. Prezes Elewarru zaznaczył, że zboża regionu czarnomorskiego są tańsze niż europejskie, np. rzepak z Ukrainy można kupić o 40 euro/t taniej, a pszenicę o 30 euro/t.

My jako UE nie jesteśmy w stanie konkurować z tańszym zbożem, które dalej wypływa z Ukrainy i z Rosji - stwierdził Grzegorczyk. Dodał, że Rosja w tym sezonie uzyskała rekordowe zbiory sięgające ponad 101,5 mln ton, z czego konsumpcja w tym kraju jest na poziomie 50 mln ton. Zboże z tamtego rejonu eksportowane jest głównie na obszar Afryki i krajów arabskich.

Odnosząc się do sytuacji na rynku krajowym Grzegorczyk zapewnił, że spółka nie kupuje ukraińskiego zboża. Zaznaczył natomiast, że prowadzony jest skup ziarna (innego niż kukurydza) od polskich rolników.

Prezes Elewarru poinformował też, że spółka aktywnie włączyła się w eksport zbóż, pierwsza partia ziarna została sprzedana do Wybrzeża Kości Słoniowej. Wywóz ziarna jest ważny, bo Polska produkuje ok. 35 mln ton zbóż, a zużywa ok. 27 mln ton, ma więc nadwyżkę, która powinna być wyeksportowana - wskazał.

My jako spółka zdecydowaliśmy się również być udziałowcem czynnym, a nie biernym, jeżeli chodzi o eksport. Udało nam się podpisać umowę handlową, międzynarodową (...), poszukujemy nowych rynków eksportowych m.in. poprzez kontakty handlowe i przy pomocy rożnych organizacji - poinformował Grzegorczyk. Ocenił, że bardzo perspektywiczny może być eksport do krajów Afryki zachodniej, gdzie jest duże zapotrzebowanie na zboże.

O problemie destabilizacji rynku mięsa drobiowego w kontekście dużego importu drobiu do UE z Ukrainy mówił prezes Krajowej Rady Drobiarstwa Dariusz Goszczyński. Zaznaczył, że chodzi o jeden "gigantyczny" podmiot zarejestrowany na Cyprze, który już wcześniej omijał wymagania unijne przy eksporcie mięsa. W ub.r. wprowadził on na rynek 140 tys. ton mięsa.

Podmiot ten nie musi w tej chwili spełniać wymagań obowiązujących na terenie UE, więc koszty jego produkcji są dużo niższe. Mięso wprowadza w cenach (...), do których w Polsce producenci nie są w stanie zbliżyć się. Ma to bardzo negatywne wpływ na rynek mięsa drobiowego w UE - powiedział.

Organizacje drobiarskie, także unijne, apelują o nieprzedłużanie zwolnienia z ceł i kontyngentów dla mięsa drobiowego - dodał Goszczyński.

autor: Anna Wysoczańska