Poseł Mroczek spytał w czwartek w Sejmie o sprawę oferty rozmieszczenia w Polsce niemieckich systemów obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej Patriot. Jak przypomniał, 15 listopada w Przewodowie (Lubelskie) spadła rakieta, zabijając dwóch polskich obywateli, co "pokazuje w sposób dobitny, jak wielkie zagrożenie grozi nam wszystkim, naszemu państwu".

Reklama

Zaznaczył, że z ofertą sojuszniczej pomocy zgłosiły się Niemcy. Niestety pan minister Błaszczak podjął wyjątkowo nieodpowiedzialną decyzję, bulwersującą, o odmowie przyjęcia wsparcia sojuszniczego, narażając tym samym na szwank życie i zdrowie naszych obywateli" - powiedział Mroczek. Poseł KO dodał, że szef MON "kilka dni temu deklarował, (...) wskazywał na miejsce rozmieszczenia tych baterii niemieckich, a gdy usłyszał zdanie prezesa (PiS Jarosława) Kaczyńskiego, o tym, że niemieckie baterie nam są niepotrzebne, zmienił zdanie o 180 stopni.

W tej sytuacji - powiedział poseł KO - należy domagać się, by "Rada Ministrów zmieniła decyzję ministra obrony narodowej, by w tej sprawie podjął działania zwierzchnik Sił Zbrojnych, prezydent".

Błaszczak broni decyzji ws. Patriotów

Reklama

Dla rządu PiS bezpieczeństwo Polski i Polaków jest absolutnie najważniejsze - odpowiedział szef MON. Osiem wyrzutni systemu Patriot, bo o ośmiu wyrzutniach systemu Patriot mówią Niemcy, najlepiej sprawdziłoby się na zachodniej Ukrainie. Taką rekomendację otrzymałem od oficerów wojsk przeciwrakietowych i przeciwlotniczych - zaznaczył. Jak przekonywał, taka lokalizacja "stanowi ochronę polskiej granicy i jednocześnie terytorium Ukrainy przed rakietami niosącymi potencjalne zagrożenie".

Według Błaszczaka, "oczywiste jest, że obsługę przekazanych Patriotów stanowiliby żołnierze ukraińscy". Nie rozumiem też często podnoszonego argumentu o niemożności przeszkolenia. Cały czas państwa wspierające szkolą Ukraińców w obsłudze wielu nowoczesnych systemów uzbrojenia, w tym tak skomplikowanych jak wyrzutnie HIMARS czy system NASAMS. (...) Również ze względu na przekazane już HIMARS-y i NASAMS-y nie ma sensu argument, że Patrioty mogą być rozmieszczone jedynie na terytorium NATO - mówił.

Szef MON dodał, że "inicjatywę wspierają też politycy niemieccy, tacy jak przewodniczący komisji ds. europejskich niemieckiego parlamentu, który poparł naszą propozycję". Wskazywał również, że pozytywnie zareagowała na nią strona ukraińska. Błaszczak przypomniał też, że w środę rozmawiał z niemiecką minister obrony Christine Lambrecht i przekonywał ją, że "rozstawienie wyrzutni Patriot na Ukrainie zwiększy bezpieczeństwo zarówno Polski, jak i naszych wschodnich sąsiadów". Christine Lambrecht zadeklarowała, że przedstawi tę propozycję w ramach niemieckiego rządu - powiedział Błaszczak.

Reklama

15 listopada, gdy siły rosyjskie prowadziły zakrojony na szeroką skalę atak rakietowy na Ukrainę, we wsi Przewodów (woj. lubelskie) blisko granicy polsko-ukraińskiej spadła rakieta i doszło do eksplozji, w wyniku której zginęło dwóch Polaków. Jak później informowały polskie władze, była to najprawdopodobniej rakieta ukraińskiej obrony powietrznej; podkreślono, że wszystko wskazuje na to, że sytuacja ta była wynikiem nieszczęśliwego wypadku.

20 listopada minister obrony Niemiec Christine Lambrecht zaproponowała wsparcie dla Polski obejmujące systemy obrony przeciwlotniczej Patriot i myśliwce Eurofighter, które strzegłyby polskiej przestrzeni powietrznej.

Dzień później szef MON Mariusz Błaszczak poinformował, że z satysfakcją przyjął propozycję niemieckiej minister obrony. Zapowiedział wówczas, że podczas rozmowy telefonicznej ze stroną niemiecką zaproponuje by system stacjonował przy granicy z Ukrainą. 23 listopada Błaszczak poinformował, że zwrócił się do strony niemieckiej, aby proponowane Polsce baterie Patriot zostały przekazane Ukrainie. Jak uzasadniał, "to pozwoli uchronić Ukrainę przed kolejnymi ofiarami i blackoutem i zwiększy bezpieczeństwo naszej wschodniej granicy".

Dzień później niemiecka minister obrony stwierdziła, że proponowane Polsce Patrioty są częścią zintegrowanej obrony powietrznej NATO, co oznacza, że mają zostać rozmieszczone na terytorium NATO. Dodała, że jakiekolwiek użycie ich poza terytorium NATO wymagałoby wcześniejszych rozmów z NATO i sojusznikami.

W poniedziałek prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział, że rakiety Patriot przydadzą się w tym miejscu, gdzie rzeczywiście będą używane. Według niego rakiety z ukraińską obsługą na terenie zachodniej Ukrainy dobrze by zabezpieczały Polskę i jednocześnie byłyby rzeczywiście używane w bardzo dobrym celu, jakim jest ochrona infrastruktury ukraińskiej i jej obywateli.

Tego samego dnia premier Mateusz Morawiecki powiedział, że Polska rozważy wariant przyjęcia niemieckich zestawów Patriot, jeśli Niemcy nie przekażą ich Ukrainie, ale "zwracamy uwagę na to, że przecież nikt nie chce pozyskiwać sprzętu po to, by on stał".

Autorka: Sylwia Dąbkowska-Pożyczka