Scholz potwierdził w ubiegłym tygodniu, że na początku listopada wybiera się do Chin wraz z delegacją biznesową. Będzie zapewne pierwszym zachodnim politykiem odwiedzającym Pekin po niedawnym zjeździe Komunistycznej Partii Chin (KPCh), na którym przywódca kraju Xi Jinping przedłużył i umocnił swoją niemal absolutną władzę.

Reklama

Polityka wobec Chin źródłem napięć w Niemczech

Polityka wobec Chin jest źródłem napięć wewnątrz niemieckiej koalicji rządzącej. Szefowa MSZ Annalena Baerbock z partii Zielonych wzywa do zdystansowania się wobec chińskiego rządu ze względu na narastające w tym kraju tendencje autorytarne. Kanclerz, który należy do socjaldemokratycznej SPD, przekonuje natomiast, że "odłączenie" od Chin byłoby niekorzystne dla niemieckiej gospodarki.

Część komentatorów zwraca również uwagę na milczące przyzwolenie Chin na rosyjską inwazję na Ukrainę i ich sprzeciw wobec sankcji nakładanych na Moskwę. Według niektórych ekspertów Chiny i Rosję łączy nieformalny sojusz wymierzony przeciwko Zachodowi. Dochodzą do tego kontrowersje związane z planowaną sprzedażą części jednego z terminali kontenerowych w Hamburgu chińskiej firmie COSCO.

Związany z KPCh dziennik "Global Times" opublikował w poniedziałek artykuł redakcyjny, w którym przekonuje, że "współpraca chińsko-niemiecka może być stabilną więzią w burzliwym świecie", i chwali rozwój dwustronnej wymiany handlowej. Przytacza również słowa Scholza, który powiedział niedawno: "Podkreślam, że musimy w dalszym ciągu robić interesy z Chinami".

Reklama

Scholz na celowniku "ideologicznych snajperów"

We wtorek chińska gazeta wzięła kanclerza w obronę przed krytykami w Niemczech i na Zachodzie. "Sam Scholz i niemiecka społeczność biznesowa wielokrotnie wyrażali duże oczekiwania wobec wizyty w Chinach", ale "pewne radykalne siły szukają winy w wizycie Scholza od samego początku" – twierdzi chiński dziennik w artykule zatytułowanym "Ideologiczni snajperzy celują w Scholza, jeszcze zanim wyruszył do Chin".

"Niezależnie od uprzedzeń i złośliwości, jakie ci ludzie żywią wobec Chin, ich działania sprawiają kłopoty Scholzowi oraz zakopują Niemcy i Europę w dziurze" – ocenił "Global Times". Według niego wojna w Ukrainie "pogorszyła trudne położenie Europy", co "pewne zagraniczne siły" wykorzystały do "stygmatyzacji związków z Chinami jako niebezpiecznych czy nawet groźnych".

Otwarte uderzenie w USA

W kolejnym artykule redakcyjnym, opublikowanym w środę, chińska gazeta wprost uderza w USA. Zarzuca "części elit politycznych" w tym kraju, że "podsycają napięcia chińsko-amerykańskiej konfrontacji". "Global Times" przekonuje, że Chiny zawsze prowadziły swoje relacje z USA w oparciu o zasadę wzajemnego szacunku i pokojowego współistnienia, ale "w obliczu lekkomyślnych represji i tyranizowania Chińczycy nie mogą i nie powinni przyjmować obelg i upokorzeń".

Dziennik wyraża przy tym nadzieję, że "USA w pełni i właściwie odbiorą sygnały wysłane przez XX krajowy zjazd KPCh, skorygują swoją strategiczną percepcję Chin, wyjdą im naprzeciw i sprowadzą dwustronne relacje z powrotem na drogę zdrowego i stabilnego rozwoju".