Informacje w tej sprawie podawały w poniedziałek Wirtualna Polska i Onet. Według informacji tych mediów firma z siedzibą w Poznaniu sprzedawała producentom pasz jako tłuszcze spożywcze tłuszcze techniczne służące m.in. do produkcji paliwa.

Reklama

Rzecznik PK prok. Łukasz Łapczyński przekazał PAP, że postępowanie w sprawie oszustw na rynku pasz prowadzi Zachodniopomorski Wydział Zamiejscowy Departamentu ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji PK. Funkcjonariusze CBŚP w tym śledztwie zatrzymali czworo przedstawicieli producenta komponentów do pasz. Z ustaleń postępowania wynika, że przedsiębiorstwo o zagranicznym kapitale działające na terenie Polski sprowadzało z zagranicy, a następnie wprowadzało do obrotu kwasy tłuszczowe, które nie powinny być stosowane przy produkcji pasz - wyjaśnił rzecznik PK.

Jak zaznaczył, zatrzymani usłyszeli zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, oszustwa co do mienia znacznej wartości, poświadczania nieprawdy w dokumentacji oraz przestępstw karnoskarbowych. Na wniosek prokuratora dwie osoby zostały tymczasowo aresztowane przez sąd. W toku śledztwa prokurator zabezpieczył mienie należące do podejrzanych w łącznej kwocie przekraczającej 13 milionów złotych, w postaci nieruchomości, luksusowych i zabytkowych samochodów, ekskluzywnych zegarków, biżuterii, jachtu oraz pieniędzy zgromadzonych na kontach bankowych - poinformował prok. Łapczyński. Według PK na obecnym etapie śledztwa nie jest możliwe przekazanie szerszych informacji o sprawie.

O co chodzi w aferze drobiarskiej?

Reklama

Onet informował, że pasze zawierające komponenty do produkcji paliwa nieświadomie stosowały znane firmy z branży mięsnej. Z ustaleń serwisu wynika, że za oszustwem stoją dostawcy komponentów, czyli małżonkowie Maciej i Monika J. z Poznania. To oni trafili do aresztu. Usłyszeli zarzuty oszustw na ponad 170 mln zł, do których mieli się przyznać. Dwie inne osoby, prokurent i laborantka z firmy, twierdzą, że nie wiedzieli o działaniach swoich szefów.

WP podała, że CBŚP podczas akcji zapukało do 66 zakładów należących do kilku największych koncernów produkujących m.in. pasze dla zwierząt. "Policjanci w każdym z miejsc zabezpieczali próbki pasz, ale także dokumentację związaną z produktami, które spożywczy giganci kupowali od szerzej nieznanej spółki z Poznania" - czytamy. Portal podał, że w tej spółce 90 proc. udziałów ma niemiecki koncern o tej samej nazwie. Małżeństwo techniczne kwasy tłuszczowe miało ściągać m.in. z Rosji, Ukrainy, Malezji i Rumunii. WP zaznaczyła, że proceder mógł trwać nawet od 2017 r., ale zarzuty na razie obejmują okres od stycznia 2020 r.

Autorzy: Agnieszka Ziemska, Rafał Pogrzebny

agzi/ rpo/ mark/