Zełenski wspomniał o tym w artykule opublikowanym na łamach gazety "Mail on Sunday", w którym podziękował Wielkiej Brytanii, a w szczególności ustępującemu we wtorek jej premierowi Borisowi Johnsonowi, za wsparcie udzielane Ukrainie w obliczu rosyjskiej napaści.
Niezachwiane wsparcie ze strony Wielkiej Brytanii
"Na każdym spotkaniu i rozmowie między nami Boris miał jedno bardzo dobre pytanie: Co jeszcze? Co jeszcze jest wam potrzebne? To stało się naszym hasłem przewodnim, gwarantującym skuteczny postęp. Proszę mi wierzyć, że niewielu polityków jest gotowych do takiego działania. Od tego czasu wsparcie polityczne ze strony rządu brytyjskiego jest niezachwiane" - napisał Zełenski.
Przypomniał o trzech wizytach złożonych przez Johnsona w Kijowie, które stały się ogromnym wsparciem moralnym dla Ukraińców, a także niezliczonych rozmowach telefonicznych, które odbyli od tego czasu. Zwrócił uwagę, że wsparcie dla Ukrainy jest widoczne w całym brytyjskim społeczeństwie.
Dziedzictwo Johnsona będzie zachowane?
"Jestem głęboko podbudowany jednomyślnością i spójnością wszystkich partii politycznych w brytyjskim parlamencie w kwestii wsparcia dla Ukrainy. Ludzie w Wielkiej Brytanii powinni wiedzieć, że każdego dnia walki o swoje istnienie Ukraińcy są ogromnie wdzięczni waszemu krajowi. Ale wierzę też w siłę osobistego przywództwa. Wiem, że dla Borisa Johnsona nie była to łatwa droga, ponieważ musiał poradzić sobie z wieloma wewnętrznymi wyzwaniami. Nadanie priorytetu wsparciu dla Ukrainy wymagało wielkiej odwagi i determinacji" - wskazał Zełenski.
Wyraził nadzieję, że niezależnie od tego, kto zastąpi Johnsona na stanowisku premiera, jego dziedzictwo w przeciwstawianiu się rosyjskiemu barbarzyństwu zostanie zachowane. "Będziemy nadal walczyć, ponieważ nie mamy innego wyjścia. Stawką jest nasze życie i nasza przyszłość. I nadal potrzebujemy wsparcia i przywództwa Wielkiej Brytanii" - podkreślił Zełenski.
Z Londynu Bartłomiej Niedziński