Czarzasty przypomniał, że uchwałę w sprawie praw Polski do reparacji wojennych, wzywającą rząd do przestawienia strat poniesionych z powodu wojny Sejm przyjął w 2014 r. z poparciem SLD, PSL, PO, PiS. Adrian Zandberg zwrócił uwagę, że kraje, które uzyskały od Niemiec zadośćuczynienie po wielu latach, osiągnęły to z poparciem niemieckiej opinii publicznej.
Uchwała "ponad podziałami"
PiS przedstawił roszczenia i żądanie zwrotu przez Niemców wszystkich rzeczy, które zostały Polsce w trakcie II wojny światowej zabrane, oraz wystawił Niemcom rachunek za II woje światową – powiedział Czarzasty w czwartek dziennikarzom. Dodał, że "dobrze, że to się stało", zaznaczając, że uchwałę w sprawie praw Polski do niemieckich reparacji wojennych Sejm przyjął w 2014 roku.
Zaznaczył, że uchwała, wzywająca rząd do jak najszybszego przedstawienia opinii publicznej szacunku strat materialnych i niematerialnych poniesionych wskutek wojny, została "przyjęta ponad podziałami", a głosowali za nią m.in. Jarosław Kaczyński, Mariusz Kamiński, Grzegorz Schetyna, Donald Tusk i Ewa Kopacz.
Czarzasty dodał, że Sejm uznał, że jeżeli traktaty, uwarunkowania prawne "dadzą Polsce możliwość odzyskania części środków, należy to robić". Można powiedzieć, że rząd PiS – każdy po kolei – był zobowiązany tą uchwałą do opracowywania materiałów w tej sprawie, a więc nic nowego – powiedział.
"Przykrycie problemu środków z KPO"
Dlaczego akurat dziś, wraca ten temat, wobec którego Sejm zajął jednoznaczne stanowisko głosami wszystkich partii? Głownie dlatego, że trzeba czymś przykryć problem środków z KPO, nieumiejętność polskiego rządu w ściąganiu tego, co się Polsce należy – powiedział Czarzasty. Notowania PiS są takie, jakie są, PiS - kiedy jest bezradny - zawsze szuka wroga. Raz są to Niemcy, raz środowiska LGBT, raz kobiety, raz są to nauczyciele - dodał.
Według niego "w tej sprawie jużeśmy się wypowiedzieli; nic nowego PiS nie wymyślił". Robicie to w momencie, kiedy potrzebujecie nowego konfliktu, żeby przykryć swoją nieumiejętność zarządzania państwem w momencie kryzysu finansowego – zwrócił się do PiS.
Według Gawkowskiego "PiS, ogłaszając raport, rozpoczyna kampanię wyborczą i prezentację swojego programu". Ten program to ma być wymiana obietnic na realne pieniądze. Obietnicą i mamieniem ma być 6 bilionów złotych, ale za tym idzie rezygnacja z 700 miliardów – powiedział, nawiązując do środków, jakie Polska miała otrzymać z budżetu UE i z Funduszu Odbudowy na lata 2021-27.
"Szukanie wrogów w Berlinie i Brukseli"
Jarosław Kaczyński zmarnował dziewięć lat swoich rządów – od 2005 miał wpływ na władzę; PiS ani razu nie wystąpił na drogę formalną. Dzisiaj, na rok przed wyborami występuje, bo wie, że trzeba szukać tematu zastępczego, który przykryje inflację, drożyznę – dodał. Zdaniem Gawkowskiego "PiS, a na pewno Kaczyński wie, że nic z reparacji nie będzie”, a na czas do wyborów "Niemcy, którzy byli jednymi z największych lobbystów interesów Polski, mają być Polski wrogami", wrogiem ma być też UE.
Szukanie wrogów w Berlinie i Brukseli skończy się tym, że nie będzie pieniędzy z odszkodowań, ale co gorsze, nie będzie pieniędzy z Funduszu Odbudowy, Polacy będą żyli gorzej. To ekonomiczna zdrada stanu, co robi PiS – dodał.
Chciałbym usłyszeć, w jaki sposób PiS planuje uzyskać reparacje. Ale tak konkretnie i realistycznie - skomentował w rozmowie z PAP czwartkową prezentację PiS Adrian Zandberg. Wiadomo, że droga prawna jest zamknięta. W rozmowach z Berlinem, mówiąc najdelikatniej, rząd sobie nie radzi, i to w dużo prostszych sprawach. Więc jak? – pytał.
Wsparcie niemieckiej opinii publicznej
Na czyje wsparcie prawica liczy? Te kraje, które uzyskały zadośćuczynienie po latach - jak ofiary kolonialnego ludobójstwa z Namibii - miały wsparcie niemieckiej opinii publicznej. Jak rząd chce ją pozyskać? Czy rozmawiał z Zielonymi? Z Lewicą? Czy ma wsparcie działających w Niemczech organizacji społecznych? Albo innych państw – pytał Zandberg. Konferencję prasową zorganizować dość łatwo, ale bez konkretów to tylko zawracanie ludziom głowy – dodał.
W uchwale z 10 września 2004 Sejm stwierdził, że "Polska nie otrzymała dotychczas stosownej rekompensaty finansowej i reparacji wojennych za olbrzymie zniszczenia oraz straty materialne i niematerialne spowodowane przez niemiecką agresję, okupację, ludobójstwo i utratę niepodległości". Wezwał też rząd do przedstawienia opinii publicznej szacunku strat materialnych i niematerialnych
W czwartek na Zamku Królewskim w Warszawie poseł PiS, przewodniczący rady Instytutu Strat Wojennych Arkadiusz Mularczyk zaprezentował raport, w którym polskie straty w wyniku napaści i okupacji przez Niemcy oszacowano na ponad 6,2 bln zł. W prezentacji raportu wzięli udział prezes PiS Jarosław Kaczyński, marszałek Sejmu Elżbieta Witek, premier Mateusz Morawiecki, ministrowie, parlamentarzyści i prezes TK Julia Przyłębska.
Autorzy: Jakub Borowski, Grzegorz Bruszewski