Jak mówił Tusk podczas konferencji prasowej, z powodu zanieczyszczenia Odry cała turystyka na Odrze zamarła.
Procedura odszkodowawcza
Panie premierze Morawiecki, mam w jakimś sensie dobry komunikat dla pana - żeby pomóc tym ludziom, którzy tracą dzisiaj środki do życia, którzy stracili podstawowe narzędzia do zarabiania pieniędzy - żeby im pomóc, nie trzeba ustawy. (...) Pan może dziś, jutro, de facto jednym podpisem podjąć decyzję o odszkodowaniach dla tych ludzi - powiedział Tusk.
Jak wskazał, nie byłoby to coś nowego. Przypomniał, że sam podjął taką decyzję, będąc premierem w 2010 r., kiedy to Polskę nawiedziła wielka powódź. To było zadośćuczynienie dla tych, którzy ponieśli straty - bez procedur, kwitów, biurokracji - na podstawie wstępnego szacowania szkód, strat. Po to, żeby ludzie mogli przeżyć - powiedział Tusk. Przypomniał, że wówczas rząd płacił po 6 tys. zł.
Trzeba uruchomić natychmiast taką procedurę odszkodowawczą. Mam nadzieję, że tych ciężko pracujących Polaków pan premier Morawiecki zrozumie. To dla nich jest naprawdę kwestia "być albo nie być" - oświadczył lider PO.
Zapaść nadodrzańskiej branży turystycznej
Przekazał, że z jego rozmów z przedsiębiorcami działającymi nad Odrą wynika, że w trakcie sezonu wakacyjnego wielu z nich zarabia pieniądze czasami na cały rok. Dzisiaj tracą oni właściwie wszystko, bo przecież ten sezon nad Odrą turystyczny jest dość krótki - wskazał.
Zdaniem Tuska przy pomocy państwa można szybko ocenić, kto ile stracił bezpowrotnie z powodu katastrofy środowiskowej na Odrze. Te pieniądze trzeba wypłacić właśnie natychmiast - to jest kwestia decyzji z dnia na dzień i szybkich wypłat, po to, żeby ci ludzie mogli przetrwać ten najtrudniejszy czas. Jeszcze raz gorąco apeluję, w imieniu także tych ludzi - ruszcie się wreszcie, podejmijcie jakiekolwiek decyzje, aby pomóc tym, którzy znaleźli się w środku tych słonecznych wakacji naprawdę w katastrofalnej sytuacji - zaapelował Tusk.
Pomór ryb w Odrze
Pomór ryb w Odrze obserwowany był od końca lipca na odcinku od Oławy w dół, martwe ryby zaobserwowano również m.in. w okolicach Wrocławia. Zakaz wstępu do Odry został wprowadzony w województwach: zachodniopomorskim, lubuskim i dolnośląskim. Sprawą zanieczyszczenia Odry z zawiadomienia Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska (WIOŚ) zajmie się Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu.
Kontrowersje po tweetach Sikorskiego
Lider PO pytany był też o stanowisko swojej partii w sprawie wydawania wiz obywatelom Rosji. I o serię tweetów europosła PO Radosława Sikorskiego w tej sprawie, który napisał w sobotę, że jest "przeciwko totalnemu zakazowi wydawania wiz Rosjanom ponieważ: odpowiedzialność zbiorowa jest nieetyczna i kontrproduktywna; antyputinowscy Rosjanie usłyszą, że mamy ich w nosie; Putin dostanie argument, że to rusofobia". Jego zdaniem, "formularze wizowe powinny być rozszerzone o historię zatrudnienia oraz o deklaracje nie odnoszenia korzyści z autorytarnego reżimu oraz agresji na Ukrainę". Sikorski zaproponował też, "w przypadku kłamstwa, wykluczenie ze strefy Schengen na 10 lat". Według niego "urzędnicy konsularni mogliby sprawdzać aktywność kandydatów do wjazdu w mediach społecznościowych".
Tusk zauważył, że chociaż decyzja w tej sprawie należy do rządu, a Sikorski nie podejmuje decyzji wizowych, to rozumie jego troskę. Sikorski angażuje się od wielu lat, z moim udziałem, we współpracę z opozycją rosyjską - słabiutką - ale tam są ludzie, którzy z reżimem Putina walczą - tłumaczył. Jego zdaniem, ten sam problem w dużo większej skali mamy z Białorusią.
Rozumiem troskę tych, którzy mówią: zakazanie wszystkim Rosjanom wyjazdu do naszych krajów europejskich byłoby jakąś formą odpowiedzialności zbiorowej, która mogłaby dotknąć też tych nielicznych, którzy, jak powiedział Sikorski, "muszą szybko opuścić Rosję, żeby uciec przed represjami" - powiedział Tusk.
Wskazał, że "dobrze byłoby, żeby na poziomie UE, to jest też apel do polskiego rządu, żeby zacząć prowadzić bardzo precyzyjną akcję wizową". Jak wyjaśnił, chodzi o to, "żeby nie skrzywdzić kogoś, dla kogo taka wiza może być ratunkiem, ale rzeczywiście wprowadzić ograniczenie". Wiemy, że większość Rosjan, co jest upiorne, popiera tę wojnę i Putina - mówił i dodał, że "powinni oni odczuć, że to nie jest bez kosztów".
Proponowałbym intensywną pracę MSZ, żeby precyzyjnie, punktowo, udzielać wiz, a nie masowo. Myślę, że tu znajdziemy konsensus, tu nie ma co szukać konfliktu, bo akurat jeśli chodzi o ocenę działalności Putina, Rosji w kontekście wojny rosyjsko-ukraińskiej Polacy są wyjątkowo zgodni - powiedział.
Wpadka w TVN24
Lider PO pytany był też o swoją wypowiedź, jaką w piątek zarejestrowano w TVN24. Jak podawał Onet.pl tuż przed emisją rozmowy doszło do "zabawnej sytuacji". "Użytkownicy mobilnej aplikacji TVN24 GO mogli usłyszeć zakulisową rozmowę prowadzącej i byłego premiera tuż przed programem na żywo. Nie byli świadomi, że ich pozaantenowa rozmowa ujrzy światło dzienne" - podał portal.
Szef PO m.in. stwierdził wtedy: "Demotywuje to świadomość, że będę musiał kandydować". "To jest tak upiorna myśl, że ja będę tam z powrotem siedział na tej Wiejskiej (siedziba Sejmu – PAP)" – mówił dalej Tusk.
Tusk pytany w niedzielę o tą wypowiedź odpowiedział, że "nie trzeba było żadnych przecieków", bo gdyby na antenie padło pytanie czy Sejm dzisiaj jest przykładem ciężkiej roboty i odpowiedzialności, to odpowiedziałby "mniej więcej to samo". Myślę, że dość delikatnie się wyraziłem na temat Sejmu pod władzą PiS-u, bo to co stało się z polskim parlamentaryzmem, to jest coś upiornego - zaznaczył lider PO.
Sejm jaki jest taki jest, co ludzie myślą o posłach i władzy PiS mniej więcej wiemy, ale ja nie tylko do Sejmu, ja do piekła bym poszedł, po to, żeby uratować Polskę przed tym bałaganem, jaki nam zgotowano - zadeklarował Tusk.
Autorzy: Marcin Jabłoński, Olga Łozińska, Aneta Oksiuta