"Produkcja przemysłowa w lipcu 2022 r. wzrosła o 7,6 proc. rdr, a w porównaniu z poprzednim miesiącem spadła o 6,5 proc." - podał Główny Urząd Statystyczny.

"Tym samym przerwana została seria 8 kolejnych miesięcy dwucyfrowego wzrostu, w ostatnich miesiącach przemysł hamuje bardzo szybko. W kontekście słabszego od oczekiwanego wzrostu PKB w II kw. 2022 r. i spadku w ujęciu kw/kw, lipcowe dane o produkcji przemysłowej zwiększają prawdopodobieństwo technicznej recesji w polskiej gospodarce trwającej od II kw. 2022 r." – stwierdzono w komentarzu banku ING BSK do danych GUS.

Reklama

Ekonomiści ING BSK wskazali, że spadek produkcji w ujęciu miesięcznym oraz spowolnienie tempa wzrostu w ujęciu rocznym odnotowały wszystkie cztery główne grupy przemysłowe – górnictwo, przetwórstwo przemysłowe, produkcja energii oraz dostawy wody/gospodarka komunalna. Stwierdzili, że słabną wcześniejsze lokomotywy wzrostu gospodarczego, np. niektóre działy przemysłu ciężkiego, dużo gorzej wygląda produkcja dóbr konsumpcyjnych trwałych. Utrzymały się stosunkowo silne wzrosty w produkcji dóbr pierwszej potrzeby – żywność, napoje, odzież, tekstylia, także papier czy farmaceutyki.

"Osłabienie popytu na dobra trwałego użytku odzwierciedla zapewne bardzo rekordowo pesymistyczne nastroje konsumentów (co pokazują wczorajsze dane GUS) i słabsze zamówienia zagraniczne ze strony głównych partnerów handlowych, szczególnie z Niemiec, które w III kw. 2022 r. weszły prawdopodobnie w recesję" - oceniono w komentarzu.

Zdaniem ekonomistów ING BSK, osłabienie popytu zewnętrznego i krajowego sugeruje indeks PMI wyraźnie poniżej 50 pkt. przy wyraźnym spadku nowych zamówień eksportowych. W połowie roku nasiliły się perturbacje związane z dostawami gazu do Niemiec przez Nord Steam 1 i dostępnością gazu dla niemieckiego przemysłu, co może mieć negatywne konsekwencje dla przemysłu, który mocno ciągnął wzrost PKB w ostatnich kwartałach.

Reklama

Przed gospodarką stoi szok energetyczny

GUS podał także w piątek, że ceny produkcji przemysłowej w lipcu 2022 r. wzrosły rdr o 24,9 proc., w ujęciu miesięcznym wzrosły o 0,9 proc. Jak wskazano w komentarzu ING, z wyjątkiem "produkcji i zaopatrywania w energię eklektyczną", wzrosty cen w ujęciu r/r w czterech głównych kategoriach przemysłowych były słabsze niż w czerwcu. Odzwierciedla to w dużej mierze korektę na rynku cen surowców.

"Choć wskaźnik PPI w ujęciu rocznym minął szczyt w czerwcu, niemniej jednak wzrost indeksu o prawie 25 proc. r/r będzie przekładał się z opóźnieniem na ceny konsumpcyjne w kolejnych miesiącach, może to być częściowo złagodzone przez wyraźne obserwowane osłabienie popytu" – wskazali ekonomiści.

Ich zdaniem jednak przed gospodarką stoi kolejny szok, energetyczny.

"Wspomniany powyżej skok cen w kategorii "produkcja i zaopatrywania w energię elektryczną" pokazuje, że o ile szok cen surowców powoli ustępuje, co widać w spadku cen ropy, to gospodarka będzie musiała się dostosować do nowego szoku tj. energetycznego. Jest on spowodowany bardzo dużym wzrostem cen prądu w hurcie i cen gazu. To oznacza utrwalanie scenariusza stagflacyjnego, z uporczywą inflacją i spowolnieniem aktywności gospodarczej” – stwierdzono w komentarzu.

Marek Siudaj