Jak podaje Politico, przedstawiciele resortu dyplomacji przekazali kongresmenom, że istnieją "poważne problemy" z projektem ustawy w tej sprawie. Departament Stanu ma się obawiać, że taki ruch sprawi, iż Rosja wycofa się z porozumienia pozwalającego na eksport ukraińskich towarów przez Morze Czarne.

Reklama

Rosja na czarnej liście? W tle zboże

Nawet jeśli tak się nie stanie, administracja boi się, że wpisanie Rosji na czarną listę odstraszy firmy prywatne zaangażowane w wywóz zboża. To dlatego, że formalne uznanie Rosji za sponsora terroryzmu wiąże się z automatycznym uruchomieniem szeregu sankcji, w praktyce uniemożliwiających lub utrudniających działalność biznesową obywateli i podmiotów USA w tym kraju. Jak dotąd na liście państw-sponsorów terroryzmu są tylko cztery kraje: Korea Północna, Iran, Syria i Kuba.

Źródło PAP w Izbie Reprezentantów potwierdza, że Departament Stanu sprzeciwia się temu ruchowi.

"Jest duża chęć w tej sprawie ze strony kongresmenów..."

Jest duża chęć w tej sprawie ze strony kongresmenów (...) Wciąż możemy to zrobić - powiedział członek jednej z kluczowych komisji. Jak sprecyzował, spodziewa się, że stanie się to w drugiej połowie września. Dodał też, że możliwe jest takie zmodyfikowanie ustawy, by ograniczyć negatywne skutki, takie jak te wymieniane przez Departament Stanu.

Projekt ustawy w tej sprawie został zgłoszony przez pięciu kongresmenów obydwu partii w lipcu, w reakcji na bezczynność resortu dyplomacji i lobbing ze strony ukraińskich władz i deputowanych. Wcześniej obydwie izby parlamentu przyjęły niewiążącą uchwałę wzywającą szefa dyplomacji Antony'ego Blinkena do ogłoszenia Rosji sponsorem terroryzmu.

Publicznie Blinken nie opowiedział się jednoznacznie przeciwko wpisaniu Rosji na czarną listę. Zaznaczył jednak, że prawo wyznacza konkretne kryteria państwa sponsorującego terroryzm, a resort prowadzi analizę tego, czy Rosja te kryteria spełnia.

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński