Choć wciąż nie wiadomo, co jest przyczyną katastrofy ekologicznej na Odrze, trudno nie zauważyć, że instytucje naszego kraju ponownie się skompromitowały. Wędkarze informowali inspekcję ochrony środowiska o masowym śnięciu ryb już pod koniec lipca, a mimo to w połowie sierpnia państwo nadal było całą sprawą zaskoczone. Wiceminister infrastruktury Grzegorz Witkowski przekonywał nawet, że kąpiel w Odrze jest całkowicie bezpieczna i sam chętnie to zrobi.
W oświadczeniu z 12 sierpnia Polski Związek Wędkarski zaznaczył, że Wody Polskie, państwowe przedsiębiorstwo odpowiedzialne za gospodarkę wodami śródlądowymi, włączyły się do łagodzenia skutków katastrofy zdecydowanie zbyt późno, choć były wcześniej alarmowane. Pierwsze 10 t martwych ryb wędkarze oraz wolontariusze wyciągnęli z rzeki własnymi siłami. - Z przykrością należy stwierdzić, że zawiodły wszystkie instytucje Państwa odpowiedzialne za wody śródlądowe – czytamy w oświadczeniu PZW. Z czym zresztą najwyraźniej zgodził się premier Morawiecki, który zdymisjonował szefa Wód Polskich i generalnego inspektora ochrony środowiska.