Na kilka dni przed szczytem NATO w Madrycie kraje G7, grupy skupiającej prawie 50 proc. nominalnego światowego PKB, koordynują nowe działania mające na celu zwiększenie gospodarczej i politycznej presji na Rosję. Zebrani w Elmau w Bawarii przywódcy największych światowych państw uderzą w Moskwę zestawem nowych sankcji, w tym na łańcuchy dostaw dla rosyjskiego przemysłu zbrojeniowego, wobec Rosjan odpowiedzialnych za łamanie praw człowieka i zbrodnie wojenne, a także na rosyjskie prywatne firmy wojskowe.
W obliczu rosnących cen paliw decyzją o największych konsekwencjach będzie nałożenie maksymalnego limitu na cenę rosyjskiej ropy naftowej. Gdy zamykaliśmy numer, z wypowiedzi dyplomatów w Bawarii wynikało, że do porozumienia w tej sprawie jest blisko. Obecnie dzięki zwiększonym cenom na rynku Moskwa otrzymuje nawet więcej pieniędzy z eksportu ropy niż przed rokiem, mimo wywołanej przez Kreml wojny, sankcji i ograniczeń w eksporcie z Europy. G7 chce to zakończyć, ograniczyć „pieniężną kroplówkę” dla Kremla tak szeroko, jak to możliwe, z udziałem jak największej liczby państw. – Celem jest zagłodzenie Rosji, zabranie Władimirowi Putinowi jego głównego źródła gotówki i zmniejszenie ceny za rosyjską ropę, tak by osłabiło to jego wojenny zapał – tłumaczył dziennikarzom w Bawarii wysoki rangą urzędnik administracji USA. Jak wyjaśniał, krajom G7 chodzi o bezpośredni i precyzyjny cios w Kreml przy jednoczesnym zminimalizowaniu jego negatywnych skutków ubocznych dla reszty świata.
Reklama
Reklama