W wywiadzie dla Tygodnika Interii wicepremier, minister kultury wyraził ubolewanie, że rodowód polskich mediów "jest w dużej mierze postkomunistyczny albo związany z kapitałem zagranicznym, głównie niemieckim". W jednej z większych spółek medialnych przez lata doradcą był przecież skompromitowany kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder. O tym trzeba mówić. Tam były także wyraźne wpływy Putina, z dzisiejszej perspektywy widać to jeszcze jaśniej - stwierdził.
Monopol medialny
Według wicepremiera Piotra Glińskiego do końca 2015 r. mieliśmy do czynienia w Polsce z monopolem medialnym. To zresztą nie jest właściwość wyłącznie polska, w wielu wydawałoby się demokratycznych państwach, gdzie debata publiczna powinna polegać na wymianie poglądów, dyskusji, media prezentują wyłącznie jedną stronę. Weźmy taką Szwecję. Kilka miesięcy temu w jednym z największych dzienników nazwano mnie "faszyzującym ministrem" i odmówiono możliwości polemiki. Po prostu odmówiono mi prawa do odpowiedzi, bo "naruszałaby ona komfort głoszenia opinii" przez autorów pierwotnego tekstu. Odmówiła mi zarówno redakcja, jak i szwedzki rzecznik ds. mediów. To są standardy wolności słowa i wolnych mediów? - zwrócił uwagę.
Gliński - pytany, co rząd ma do zaoferowania Polakom w celu poluzowania ciężarów związanych z inflacją i szybującymi ratami kredytów - odpowiedział, że "są tarcze antyinflacyjne, czternasta emerytura, wzrost płacy minimalnej, przyjęte właśnie przez Sejm obniżenie podatków i wakacje kredytowe". W ciągu ostatnich siedmiu lat pensje też rosły szybciej niż inflacja. Mimo to obecna sytuacja jest bolesna dla wszystkich, a najbardziej dla tych najgorzej sytuowanych. Dla nich również mamy specjalne propozycje wsparcia choćby przy zakupie węgla - w Sejmie już trwają prace nad odpowiednią ustawą - poinformował.
"Pogarda i impertynencja Niemiec"
Szef MKiDN odniósł się również do niedawnej wypowiedzi prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który powiedział, że w relacjach z Berlinem "trzeba walnąć pięścią w stół". Od wielu lat znosimy pogardę i impertynencję Niemiec. Widzimy również, jak bezprawnie Komisja Europejska - w interesie m.in. Berlina - chce narzucić swoją wolę Polsce. A jednocześnie to Berlin i Unia wyhodowały Putina. Pozwalały mu na wszystko, co robił. Także na tę wojnę - skomentował.
Dodał, że "mamy prawo mówić o kryzysie w Unii", ale nie chcemy jej opuszczać, bo "Polacy też tego nie chcą". Odpowiedzialny polityk bierze to na klatę, zachowuje zimną krew i z Brukselą cały czas się spiera i negocjuje. Zmienia i poprawia, co można poprawić (...). Ale na Unii świat się nie kończy, mamy też inne formaty, regionalne i międzynarodowe - choćby relacje z USA czy z Wielką Brytanią, Trójmorze, Trójkąt Lubelski. Nikt nam z wypłatą KPO łaski nie robi. Fundusze europejskie nam się po prostu należą, a obstrukcja w tej sprawie ze strony UE to czysta siłowa polityka - podsumował Piotr Gliński.