Paweł Kukiz zapowiedział zamiar złożenia wniosku o powołanie w Sejmie komisji śledczej do zbadania działań operacyjnych służb wobec obywateli Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2005-2021. Celem komisji miałoby być ustalenie przypadków nielegalnego stosowania czynności operacyjno-rozpoznawczych oraz nielegalnego pozyskiwania danych telekomunikacyjnych obywateli. Kukiz chce być przewodniczącym tej komisji.

Reklama

Czasowe przystąpienie do klubu?

Podczas rozmowy w programie "Sedno sprawy" w Radiu Plus Kukizowi zwrócono uwagę na zapisy ustawy o sejmowej komisji śledczej. Zgodnie z jej art. 2 w skład komisji może wchodzić do 11 członków, skład komisji powinien odzwierciedlać reprezentację w Sejmie klubów i kół poselskich mających swoich przedstawicieli w Konwencie Seniorów, odpowiednio do jej liczebności. W Konwencie Seniorów nie ma przedstawiciela Kukiz'15.

Reklama

Paweł Kukiz odparł, że te zapisy to jest przykład "partyjnego, niedemokratycznego systemu". - Na bazie tego przepisu można założyć, że członkiem czy osobą, która gwarantuje bezstronność, bo to jest pierwsza sprawa, która powinna cechować tę komisję - może być tylko członek jakiegoś koła, który podlega partyjnej dyscyplinie - powiedział Kukiz.

Dopytywany był jednak, jak chce zostać przewodniczącym komisji, skoro przepisy są takie, a nie inne.

Reklama

- Oczywiście, że można to zrobić, to wszystko jest kwestią dobrej woli i ze strony opozycji. Można to zrobić np. na zasadzie pewnego porozumienia kół, które to porozumienie da pretekst do dania przedstawiciela do Konwentu Seniorów - i wtedy nie ma żadnej przeszkody, żebym wszedł w skład tej komisji jako kandydat tego porozumienia - powiedział Kukiz.

- A druga metoda jest taka, że zawieram przed kamerami umowę, którą np. Władysław Kosiniak-Kamysz podpisuje, że przyjmują mnie do klubu Koalicji Polskiej na okres trwania tej komisji, gwarantując jednocześnie autonomię głosowań i to, że mnie nie wyrzucą z tego klubu do końca prac komisji - mówił dalej lider Kukiz'15.

Pytany, kiedy złożony zostanie wniosek o powołanie komisji, odparł, że "nie ma pojęcia" i to zależy od tego, jak opozycja się dogada. Zaznaczył, że w komisji musi być równowaga - 5 miejsc dla PiS, 5 miejsc dla opozycji. "Koła niech się dogadają, ja muszę mieć gwarancję przewodniczenia i możemy rozpoczynać działania" - powiedział Kukiz.

Pomysł powołania komisji śledczej

Aby wnieść projekt uchwały o powołaniu komisji śledczej, należy zebrać podpisy co najmniej 46 posłów. Cała opozycja (przy uwzględnieniu koła PPS i posła niezrzeszonego Ryszarda Galli) dysponuje 230 głosami w Sejmie. To dokładnie tyle, ile ma klub PiS wraz z posłami: Łukaszem Mejzą i Zdzisławem Ajchlerem (obaj niezrzeszeni).

Pomysł powołania komisji śledczej ws. inwigilacji to pokłosie ustaleń działającej przy Uniwersytecie w Toronto grupy Citizen Lab. Podała ona, że za pomocą opracowanego przez izraelską spółkę NSO Group oprogramowania Pegasus byli inwigilowani mec. Roman Giertych, prokurator Ewa Wrzosek i senator KO Krzysztof Brejza. Do telefonu polityka miano się włamać 33 razy w okresie od 26 kwietnia 2019 r. do 23 października 2019 r., gdy był on szefem sztabu KO przed wyborami parlamentarnymi.

We wtorek agencja AP poinformowała o kolejnych dwóch Polakach, którzy według Citizen Lab mieli być szpiegowani Pegasusem - to lider Agrounii Michał Kołodziejczak oraz Tomasz Szwejgiert, współautor książki o szefie resortu spraw wewnętrznych i administracji, b. szefie CBA Mariuszu Kamińskim. Według Citizen Lab, obie sytuacje miały miejsce w 2019 r. - Kołodziejczak miał być zhakowany kilkukrotnie w maju tego roku, a Szwejgiert - 21 razy od końca marca do czerwca.

W Senacie od połowy stycznia działa komisja nadzwyczajna (bez uprawnień śledczych), która wyjaśnia przypadki nielegalnej inwigilacji z użyciem oprogramowania Pegasus.