Kułeba powiedział w telewizji ICTV, że Niemcy od 2014 r. zrobiły bardzo dużo dla Ukrainy, w tym jeśli chodzi o sankcje na Rosję, wsparcie dla reform i ukraińską gospodarkę.
"Chwila prawdy"
- Ale każdy kryzys prowadzi do chwili prawdy w stosunkach. I teraz z Niemcami weszliśmy w chwilę prawdy w sprawie szeregu fundamentalnie ważnych kwestii bezpieczeństwa i przyszłości Ukrainy jako niezależnego państwa i w ogóle euroatlantyckiego bezpieczeństwa - oznajmił szef ukraińskiej dyplomacji.
Jak dodał, chodzi o wsparcie najbardziej bolesnych sankcji przeciwko Rosji, gazociąg Nord Stream 2 i kwestię dostaw broni na Ukrainę.
- Jest jeden aspekt - dwustronne dostawy broni dla Ukrainy z Niemiec. Ale są też inne. Jest kwestia pozwolenia przez Niemcy krajom trzecim na przekazanie broni. Jest sprawa zgody Niemiec na kupno przez Ukrainę broni przez system NATO. To te kwestie, w których według nas w ogóle nie może być mowy o tym, że Niemcy coś blokują - podkreślił Kułeba.
Ewakuacja rodzin dyplomatów przedwczesna?
Minister odniósł się też do ewakuacji rodzin dyplomatów czterech ambasad w Kijowie (USA, Wielkiej Brytanii, Australii, Niemiec), oceniając to jako przedwczesną decyzję. - Nie ma obecnie ku temu obiektywnych, prawdziwych przesłanek. Nie chcę bagatelizować sytuacji, stopnia zagrożenia, stopnia perspektyw jej rozwoju, ale wszystko powinno być robione w odpowiednim czasie i powinno być przemyślane - powiedział.
Zaznaczył, że na Ukrainie działa łącznie 129 przedstawicielstw dyplomatycznych, w tym konsulaty w obwodach graniczących z Rosją, które nie prowadzą ewakuacji.
Minister skomentował też projekt grupy rosyjskich parlamentarzystów, którzy chcą uznania niepodległości dwóch prorosyjskich separatystycznych regionów we wschodniej Ukrainie - tzw. Donieckiej Republiki Ludowej i Ługańskiej Republiki Ludowej. W opinii Kułeby projekt ma destabilizować sytuację. Minister wątpi, że w najbliższym czasie Kreml uzna niepodległość samozwańczych republik.