Szef MZ był pytany w poniedziałek w Poznaniu o stacje sanitarno-epidemiologiczne, które są przeciążone i mają problem z realizacją zadań. Niedzielski przyznał, że sanepid jest "poddany ogromnej presji, ogromnemu obciążeniu".

Proszę pamiętać, że każdy przypadek dodatniego testu to kwestia nałożenia izolacji, nałożenia kwarantanny na współdomowników albo osoby "z kontaktu", to przeprowadzenie samego wywiadu, więc rzeczywiście ta liczba czynności, która musi być wykonywana przez pracowników sanepidu rośnie. Na szczęście w ciągu ostatniego roku, a w zasadzie półtora roku, udało się zrobić mocny krok do przodu, jeśli chodzi o informatyzację sanepidu - powiedział Niedzielski.

Reklama

Mamy tzw. centralny system, który się nazywa SEPIS (...). Odpowiedzią na taką kumulację jest dzielenie pracy regionalnie i wykorzystanie tych obszarów gdzie jest chwilowo mniej zakażeń - dodał szef MZ.

Niedzielski powiedział też, że widzi "pewne ryzyko działania infolinii sanepidu". - W tej chwili będziemy zatrudniali studentów, dodatkowe osoby, które będą pomagały na zasadzie konsultanta. Jeżeli dojdzie do sytuacji ekstremalnej, zwrócimy się do spółek skarbu państwa lub innych partnerów, by pomagali nam chociażby w utrzymaniu infolinii - zapowiedział Niedzielski.