Zacznijmy od kwestii podstawowej - kupiliśmy Pegasusa czy nie?
Pytanie, czym według pana może być Pegasus. Media nazywają Pegasusem system masowej inwigilacji Polaków. Z oświadczenia CBA wynika, że coś takiego jak „system totalnej inwigilacji Polaków” nie istnieje.
A system inwigilacji niemasowej?
Reklama
To żadna nowość. Profesjonalne portale branżowe już pisały o zakupie przez CBA, w czasach gdy premierem był Donald Tusk, oprogramowania szpiegowskiego włoskiej firmy Hacking Team, służącego do infekowania koniem trojańskim smartfonów i komputerów. Z wycieku Wikileaks wiemy nawet o e-mailu znanego z imienia i nazwiska funkcjonariusza CBA ze skargą na fakt wycieku danych z tej włoskiej firmy. Generalnie mam złą wiadomość dla przestępców, chociaż pewnie o tym wiedzą, ale wszystkie poważne państwa świata, w tym Polska, zwalczają przestępczość skutecznymi narzędziami dostępnymi na rynku. Postęp technologiczny jest widoczny także w tej sferze. To nie jest tak jak 50 lat temu, że ktoś podpina się do drutu i 24 godziny na dobę podsłuchuje. Są w użyciu narzędzia do realizacji kontroli operacyjnej - także, jeśli osoba kontrolowana nie posługuje się tradycyjnym telefonem, a korzysta z różnego rodzaju komunikatorów. Natomiast wszystkie działania przy wykorzystaniu różnych narzędzi - niezależnie czy nazywać je będziemy Pegasusem, Herkulesem czy innym Minotaurem - podejmowane są zawsze za zgodą sądu, w sformalizowanej procedurze.
Reklama