Rząd rozdzielił 23 mld zł na inwestycje samorządowe. Z analizy profesorów Jarosława Flisa i Pawła Swianiewicza wynika, że tym razem udało się rozdzielić pieniądze bardziej sprawiedliwie niż przy RFIL. Tam odchylenie na rzecz włodarzy związanych z PiS było nawet 10-krotne, tym razem jest co najwyżej dwukrotne. Nie da się tego zrobić tak, by takich wątpliwości nie było wcale?
Jak w grę wchodzą duże pieniądze, to zawsze znajdą się tacy, którzy będą uważać, że należało podzielić te środki w inny sposób. Przy rozdaniu z Funduszu Inwestycji Strategicznych zależało nam, by jak najwięcej samorządów otrzymało pieniądze. Dostało 97 proc. Odmowy dotyczyły tylko sytuacji, gdy wnioski były nieproporcjonalne do wielkości jednostki samorządu terytorialnego, która je składała. Na przykład Rybnik złożył jeden wniosek na ok. 100 mln zł i nie można było go pozytywnie rozpatrzyć, bo był nieproporcjonalny do wniosków podobnych miast.
Skąd sceptycyzm, że taka JST nie ma potencjału, by przeprowadzić dany projekt?
Reklama
Mieliśmy do dyspozycji 23 mld zł, a w sumie wnioski opiewały na 93 mld zł. Musieliśmy dostępną pulę w miarę proporcjonalnie podzielić. Gdyby jedno miasto dostało znacząco więcej od innych, trudno byłoby to wytłumaczyć pozostałym. Była możliwość złożenia trzech wniosków. Jak ktoś z niej nie skorzystał i złożył jeden, np. na 100 mln zł, to odebrał sobie szansę przy tym naborze. Chcielibyśmy, by w kolejnych naborach był instrument, który przy aplikowaniu o dużą sumę wymusi złożenie drugiego wniosku, na mniejszą. To da szansę komisji, by wszystkim samorządom przekazać pieniądze.
Pana koledzy z partii czy rządu tłumaczą, że włodarze PiS częściej rządzą w mniejszych gminach niż większych i stąd mylne wrażenie, że ktoś jest preferowany. Tyle że autorzy raportu twierdzą, że gdy przeanalizujemy w miarę jednolitą grupę małych gmin do 10 tys. mieszkańców, to zauważymy, te różnice, polegające na preferencjach dla gmin pisowskich, są wciąż znaczące.
Kompletnie nie zgadzam się z tezą o „pisowskich gminach”. Każda gmina w Polsce miała szansę, żeby otrzymać środki na inwestycje w ramach Polskiego Ładu. Przy kolejnym naborze będzie kolejna możliwość. Jestem w stanie podać wiele przykładów samorządów, gdzie rządzą osoby - łagodnie mówiąc - niesympatyzujące z rządem, a dostały bardzo duże środki na inwestycje. Drogi, kanalizacja czy inne inwestycje pierwszej potrzeby nie mają barw partyjnych i będą dzięki Polskiemu Ładowi realizowane w całej Polsce.