Chcę wyraźnie zaznaczyć, że kontrolę przeprowadzili bardzo doświadczeni kontrolerzy z długoletnim stażem. To nie ja prowadziłem kontrolę - podkreślał z kolei prezes Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś. Powtórzył posłom podstawowe wnioski z tej kontroli.

Reklama

Środowe posiedzenie komisji sprawiedliwości i praw człowieka oraz finansów publicznych zwołano na wniosek posłów opozycji, w którym zwrócono się o informację do resortów resortów sprawiedliwości i finansów oraz NIK na temat wyników kontroli Izby poświęconej Funduszowi Sprawiedliwości.

Wyniki tej kontroli NIK przedstawiła w końcu września br. Działanie ministra sprawiedliwości skutkowało niegospodarnym, niecelowym wydatkowaniem środków z Funduszu Sprawiedliwości i sprzyjało powstawaniu mechanizmów korupcjogennych - wynikało z tych wyników. Nieprawidłowości dotyczą ponad 280 mln zł. MS zdecydowanie odrzuca te oskarżenia.

Nasz wniosek nie ma nic wspólnego z jakąś dziwną wojną prowadzoną pomiędzy rządem PiS a prezesem NIK. Traktujemy raport przedstawiony przez NIK do publicznej wiadomości, jako dokument przygotowany przez kontrolerów i inspektorów - mówiła Izabela Leszczyna (KO) przedstawiając wniosek z wystąpieniem o udzielenie informacji.

Jak oceniła posłanka KO, "tak naprawdę NIK ustami swoich kontrolerów powiedziała nam, że Fundusz Sprawiedliwości to nic innego, jak pralnia pieniędzy, z której korzyści czerpały osoby wskazywane palcem". Defraudacja, malwersacja, przestępstwa i to nie tylko urzędnicze - dodała.

Oburzenia posłów PiS

Wywołało to gwałtowny sprzeciw posłów PiS. Nic takiego w tych wynikach nie zostało stwierdzone - komentował przewodniczący komisji sprawiedliwości Marek Ast (PiS).

Słuchajcie państwo - 200 mln zł rocznie wydawane z tego funduszu na sprzęt, który ratuje życie i zdrowie ludzi, być może waszym znajomym, być może waszym bliskim. Nie pomyśleliście o tym? Myślicie tylko, że jest interes polityczny? - odpowiadał na zarzuty Wójcik.

Jak kontynuował, zwracając się do posłów opozycji, "myślicie, że jest tylko interes polityczny i tylko o to chodzi, bo wasz guru Donald Tusk powiedział, że Marian Banaś, to jest świadek koronny, więc dziś trzeba zrobić wszystko, żeby zaatakować Fundusz Sprawiedliwości". Taka jest prawda (...) was boli to, że środki zostały przekazane poprzez różne instrumenty na wspieranie osób pokrzywdzonych przestępstwami - wskazywał Wójcik.

W waszych czasach na pomoc w ośrodkach pomocy właśnie tym osobom pokrzywdzonym dawano 10 mln zł rocznie. A ile dzisiaj u nas? Za ten rok 100 mln. Dziesięć razy więcej i to was boli - mówił Wójcik. Pokazywał także zdjęcia sprzętu, który został kupiony z środków funduszu.

Reklama

Jak podkreślał Wójcik, poprzednikiem Banasia na stanowisku szefa NIK był Krzysztof Kwiatkowski, który wskazywał, że "nie można zarzucić nielegalności, jeśli chodzi o Fundusz Sprawiedliwości". Ale to było zanim zaczęliście kraść - przerywała mu okrzykami opozycja. Wójcik odpowiadał: Być może się w sądzie spotkamy.

Robicie to z czystego interesu politycznego, wy próbujecie napluć w twarz strażakom, dzieciom, osobom pokrzywdzonym. Gracie sobie tym - dodawał Wójcik zwracając się do posłów opozycji.

"Zorganizowane złodziejstwo"

Michał Szczerba (KO) wskazywał, że wniosek opozycji dotyczył informacji MS. Resort sprawiedliwości nie może sobie dowolnie interpretować, kto w tej sprawie wystąpi. Rozumiem, że minister z KPRM Michał Wójcik, jako wiceprezes Solidarnej Polski, jest bardzo zainteresowany, by bronić swojego pryncypała - mówił. Jak dodał "na tej sali siedzą posłowie Solidarnej Polski, bezpośredni beneficjenci (...) tego funduszu, to było zorganizowane złodziejstwo".

Jedyne, co ukradziono, to wasz rozum. Nie ma tu o czym rozmawiać w ogóle - odpowiadał Wójcik w ogólnym gwarze głosów posłów.

Przewodniczący Ast mówił zaś, że Wójcik przedstawia odpowiedź, gdyż był odpowiedzialny za zakres objęty kontrolą NIK, gdy poprzednio pełnił funkcję wiceministra sprawiedliwości.

Według NIK, "działania ministra sprawiedliwości i znacznej części organizacji, które otrzymały dotacje skutkowały niegospodarnym i niecelowym wydatkowaniem środków publicznych, a także sprzyjały powstawaniu mechanizmów korupcjogennych w przypadku osób podejmujących decyzje w zakresie rozliczania środków z Funduszu Sprawiedliwości". Resort sprawiedliwości określał zarzuty NIK, jako "absurdalne".

Fundusz Sprawiedliwości gromadzi środki zasądzone od sprawców przestępstw. Jego dotacje mają być wykorzystywane do wspierania pokrzywdzonych, którzy odnieśli obrażenia m.in. w wypadkach drogowych będących wynikiem przestępstwa. Środki z funduszu w założeniu przeznaczane mają być na wsparcie prawne, psychologiczne i socjalne dla ofiar przestępstw.