Szef MON Mariusz Błaszczak zapowiedział w poniedziałek, że jeszcze w tym tygodniu rozpocznie się budowa płotu na granicy polsko-białoruskiej. Na konstrukcję złożą się 2,5-metrowe zasieki z pierścieni drutu kolczastego - takiego jaki obecnie jest już rozciągany wzdłuż granicy z Białorusią, ale o podwójnej niż teraz wysokości, czyli - jak mówił minister - ułożony zostanie "pierścień na pierścieniu". Płot miałby - według Błaszczaka - zabezpieczyć polską granicę przed migrantami, których Białoruś wykorzystuje jako narzędzie w wojnie hybrydowej przeciwko Polsce.

Reklama

Przedstawiciele opozycji, z którymi rozmawiała PAP, sceptycznie odnoszą się do zapowiedzi szefa MON.

Autostrad się nie udało zbudować, ale za to 150 kilometrów drutu kolczastego tak. Jeśli minister Błaszczak za politykę ochronę polskich granic ogranicza się do budowania płotów, to świadczy to o skrajnie amatorskim podejściu do czekającego nas kryzysu migracyjnego - ocenił europoseł Bartosz Arłukowicz. Zdaniem polityka PO, aby zabezpieczyć Polskę przed kryzysem migracyjnym, trzeba współpracować z Unią Europejską, z USA i sąsiadami. - A nie prowadzić wojnę ze wszystkimi wokół - zaznaczył Arłukowicz.

Reklama

Szef klubu lewicy Krzysztof Gawkowski ocenił, iż "władza PiS-u zwariowała budując płot na granicy". "Zamiast rozwiązań systemowych mamy decyzje polityczne, co będzie skutkowało tym, że ludzie, którzy uciekają przed wojną, będą przed polską granicą umierali" - powiedział poseł Lewicy.

Pomoc Frontexu?

Reklama

Wicemarszałek Senatu Gabriela Morawska-Stanecka z Lewicy przekonywała z kolei w poniedziałkowej rozmowie z Polsat News, że lepszym rozwiązaniem byłoby zwrócenie się o pomoc do Europejskiej Agencji Straży Granicznej i Przybrzeżnej - Frontexu, która - jak przypomniała - ma siedzibę w Warszawie. - 10 lipca tego roku o taką pomoc zwróciła się Litwa i ją uzyskała, zarówno jeśli chodzi o ludzi, jak i sprzęt - samochody, helikoptery - dodała Morawska-Stanecka. Przekonywała ponadto, że - zgodnie z przepisami Europejskiej Konwencji Praw Człowieka - Polska powinna przyjąć osoby, które czekają na pomoc w Usnarzu Górnym. "Jeżeli uchodźca stoi na granicy i wyrazi prośbę o międzynarodową ochronę, to tej ochrony trzeba mu udzielić bezwzględnie" - powiedziała.

Poseł PSL Krzysztof Paszyk przypomniał natomiast, że płot budował już na granicy z Meksykiem były prezydent USA Donald Trump i - jak dodał - przekonał się, że to kiepskie rozwiązanie. "Polska więc tym bardziej nie powinna iść tą drogą, która się nie udała prezydentowi największego mocarstwa na świecie" - dodał polityk Stronnictwa.

Przyznał, że granicę Polski trzeba uszczelnić. - Mam jednak takie wrażenie, że wszystko, co rządzący dziś mówią i robią, ma służyć wewnętrznej polityce tu, w kraju, wzmacniać i konsolidować elektorat PiS, a nie szukać jakiegoś rozwiązania - stwierdził Paszyk. Według niego debatę w tej sprawie, z udziałem liderów ugrupowań politycznych, powinien zainicjować prezydent Andrzej Duda. Rządzący powinni też - zdaniem posła PSL - sięgnąć po rozwiązania prawne, które w kwestii migracji ma Unia Europejska.

Budowa płotu

Poseł Polski 2050 Michał Gramatyka ocenił, że zapowiedź budowy płotu to działanie "typowe dla PiS". - Płot niczego nie załatwia. Jest plasterkiem na przeciętą aortę. Budowla kojarzy mi się ze słynnym murem Donalda Trumpa na granicy amerykańsko-meksykańskiej, takie doraźne działanie nie rozwiąże problemu - stwierdził polityk.

Podkreślił, iż najważniejszą kwestią jest obecnie pomoc ludziom, którzy koczują przy granicy z Białorusią. - Podpisuję się pod słowami Szymona Hołowni - bezpieczeństwo nie wyklucza człowieczeństwa. Nasz lider naprawdę wie co mówi w kwestii uchodźców - założona przez niego fundacja od wielu lat aktywnie pomaga migrantom na całym świecie - zaznaczył Gramatyka.

Według niego sytuację na granicy z Białorusią trzeba rozwiązać kompleksowo. - Dzisiaj jest czas na to, żeby prowadzić rozmowy na temat weryfikacji uchodźców, przybywających do Polski. Dzisiaj jest także czas, aby w tej sprawie rozmawiać w gronie stron Unii Europejskiej, zainteresować nią Frontex - powiedział polityk.

Przypomniał też, że Prawo i Sprawiedliwość rządzi w Polsce od 2015 r. - Od tego czasu można było tę sytuację załatwić. Obecna ekipa działa z doskoku - to nie jest odpowiedzialne rządzenie państwem - wskazał Gramatyka.

Sceptycznie do budowy płotu podchodzi też rzecznik Porozumienia Jan Strzeżek. - Płot nie będzie dla reżimu Łukaszenki problemem nie do przeskoczenia, to znaczy służby białoruskie, jeżeli będą chciały, to z pewnością go pokonają - stwierdził Strzeżek. Dodał, że wypracowaniem ewentualnych propozycji Porozumienia w kwestii migrantów próbujących się dostać na teren Polski przez Białoruś zajmie się w najbliższych dniach zarząd partii.

Spóźnione działania

Poseł Konfederacji Jakub Kulesza, odnosząc się do zapowiedzi budowy płotu, ocenił, że te działania są "spóźnione o co najmniej dwa lata". - Minister Błaszczak z dwuletnim opóźnieniem realizuje nasze postulaty - dodał. Wyjaśnił, że chodzi o postulaty m.in. Witolda Tumanowicza – lidera listy Konfederacji w okręgu chełmskim w kampanii wyborczej w 2019 r., który przekonywał, że ASF dociera do Polski m.in. z kierunków wschodnich.

Podsumowując, Kulesza powiedział, że "sprawność państwa polskiego także w zakresie ochrony granic dosyć karykaturalnie obrazuje widok drutu kolczastego, który jest przykryty drabiną, po której swobodnie można przejść". - Mam nadzieję, że przynajmniej w tej sprawie państwo stanie na wysokości zadania i zaopatrzy Straż Graniczną tak, abyśmy mogli realizować jedno z naszych zobowiązań w ramach członkostwa w UE, jakim jest ochrona granic przed nielegalną imigracją - podkreślił Kulesza.