Kiedy prezydent Aszraf Ghani bez ostrzeżenia uciekł z Afganistanu, zabrał ze sobą wszelkie przebłyski nadziei pozostawione kobietom w tym kraju, zwłaszcza tym, które są wykształcone - napisał "The Guardian".

Gazeta wyjaśniła, że w ostatnich tygodniach komunikowało się z nią kilkadziesiąt afgańskich dziennikarek, które dokumentowały to, co działo się w ich kraju. Teraz obawiają się, że relacjonowanie wydarzeń będzie kosztowało je ich przyszłość. Otrzymują groźby śmierci od talibów i od innych osób, które twierdzą, że kobiety nie powinny być traktowane jak równe mężczyznom.

Reklama

"Śmierć grozi nam w każdej chwili"

Jedna z dziennikarek, o której napisał "The Guardian", nie podając jej prawdziwego imienia, była prezenterką wiadomości i prowadziła polityczny talk-show. Jak pisze dziennik, jej osiągnięcia zostały zniszczone "w kilka sekund". W ciągu ostatnich 24 godzin nasze życie się zmieniło i zostałyśmy zamknięte w naszych domach, a śmierć grozi nam w każdej chwili - powiedziała. Dookoła widzimy ciszę wypełnioną strachem przed talibami - dodała.

Martwię się o siebie, ponieważ jestem dziewczyną, a także dziennikarką – powiedziała inna pracowniczka mediów. W prowincjach brali dla siebie dziewczęta jako niewolnice - dodała.

Kolejna dziennikarka, pracująca dla największych mediów w Afganistanie, spodziewa się, że dla niej, jej męża i dzieci nie będzie litości. Powiedziała, że ona i inne dziennikarki gorączkowo próbują wysyłać dokumenty tożsamości i stworzone materiały do ambasad, zanim zniszczą jakikolwiek ślad swojego istnienia, zarówno fizyczny, jak i wirtualny.

Sytuacja w Afganistanie skłoniła australijskie stowarzyszenie dziennikarzy do wezwania do ochrony afgańskich kolegów. W oświadczeniu Media Entertainment and Arts Alliance wezwało australijski rząd do włączenia pracowników mediów do wszelkich programów wiz humanitarnych.