We wtorek odbyło się posiedzenie sejmowej Komisji Regulaminowej, Spraw Poselskich i Immunitetowych, która zajmuje się rozpatrzeniem wniosku o wyrażenie zgody przez Sejm na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej szefa NIK Mariana Banasia.
Marian Banaś wyszedł z obrad
Zdaniem prezesa NIK, wniosek, który ma rozpatrzyć komisja, został złożony przez osobę nieuprawnioną.
Podczas wtorkowego posiedzenia komisji prawnicy Banasia podkreślali, że wniosek tego typu powinno składać się za pośrednictwem Prokuratora Generalnego, chyba że upoważni on do tego w formie zarządzenia swojego zastępcę. W tym przypadku jednak do tego nie doszło. Sprawa jest jasna - dalsze procedowanie wniosku jest pozbawione nie tylko podstaw prawnych, ale sensu - wskazano.
Pan prezes Marian Banaś, kierując się szacunkiem do Sejmu jako organu władzy ustawodawczej i do komisji, przybył na to posiedzenie, żeby przedstawić swoją opinię, ale nie czuje się upoważniony do brania udziału w komisji, w czasie której jest procedowany wniosek złożony przez osobę nieuprawnioną - podkreślił jeden z prawników prezesa NIK. Jak dodał, pismo w tej sprawie zostało złożone do marszałek Sejmu Elżbiety Witek, która - jego zdaniem - powinna zwrócić wniosek do Prokuratora Generalnego.
W tej sytuacji, w tych okolicznościach chcę powiedzieć, że moja obecność w tej chwili jest nieuzasadniona. Bardzo dziękuję - powiedział prezes NIK Marian Banaś, po czym opuścił posiedzenie komisji.
Komisja odrzuciła wniosek opozycji
Podczas posiedzenia posłowie opozycji złożyli szereg wniosków, w tym wniosek o zwrócenie marszałek Sejmu wniosku o wyrażenie zgody przez Sejm na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej szefa NIK w celu uzupełnienia.
Wniosek złożył poseł Robert Kropiwnicki (PO), który argumentował, że wniosek o odebranie immunitetu szefowi NIK jest podpisany przez osobę nieuprawnioną. Ustawa i konstytucja wyraźnie mówi, że z wnioskiem o uchylenie immunitetu może wystąpić prokurator generalny, a nie jego pierwszy zastępca - mówił.
Za przyjęciem wniosku głosowało 8 posłów, przeciw było 9, nikt się nie wstrzymał.
Posłowie KO chcieli również zarządzenia przerwy w obradach do września. Wniosek w tej sprawie złożyła posłanka Katarzyna Lubnauer (KO). Za przyjęciem wniosku o zarządzenie przerwy głosowało 8 posłów, przeciw było 9, nikt się nie wstrzymał.
Opozycja chciała także wyłączenia z posiedzeń komisji jej członka posła PiS Krzysztofa Tchórzewskiego. Jest byłym Ministrem Energii, którego działalność jako Ministra Energii w elektrowni Ostrołęka jest przedmiotem zaawansowanych działań kontrolnych, w których to kontrolach on występuje jako strona - mówił poseł Michał Szczerba (KO). Dodał, że jest to konflikt interesów.
Wniosku nie poddano jednak pod głosowanie z uwagi na - tłumaczyło Biuro Legislacyjne Sejmu - brak podstaw prawnych do podania takiego wniosku pod głosowanie.
Śledczy chcą postawić Banasiowi kilkanaście zarzutów
Z wnioskiem o uchylenie immunitetu prezesowi NIK wystąpił do marszałek Sejmu Prokurator Generalny. Śledczy chcą postawić Banasiowi kilkanaście zarzutów, w tym podania nieprawdy w oświadczeniach majątkowych.
Jeśli komisja regulaminowa zaopiniuje wniosek na wtorkowym posiedzeniu, trafi on pod obrady Sejmu prawdopodobnie w środę.
Banaś poinformował przed wejściem na posiedzenie komisji, że jego zdaniem, nie ma ona prawa zajmować się wnioskiem, ponieważ został on złożony niezgodnie z procedurą.
Wcześniej szef NIK zwracał się do przewodniczącego sejmowej Komisji Regulaminowej Kazimierza Smolińskiego (PiS) o zmianę terminu posiedzenia w sprawie jego immunitetu.
"6 tys. stron akt zostało opisanych na ok. 50 stronach wniosku o uchylenie mi immunitetu. Dlatego zwróciłem się do przewodniczącego Komisji Regulaminowej o zmianę terminu posiedzenia i zapoznanie posłów z całością materiału dowodowego" - napisał Banaś w ubiegły wtorek po południu na Twitterze.
"Prezes NIK o brakach formalnych we wniosku prokuratury o uchylenie immunitetu. Wniosek złożyła osoba nieupoważniona!"- napisał na TT Dariusz Joński.
Zgodnie z procedurą sejmowa komisja regulaminowa, po rozpatrzeniu sprawy, przyjmie sprawozdanie z propozycją przyjęcia lub odrzucenia wniosku o uchylenie immunitetu prezesowi NIK.
Sejm wyraża zgodę na pociągnięcie prezesa Najwyższej Izby Kontroli do odpowiedzialności karnej w drodze uchwały podjętej bezwzględną większością ustawowej liczby posłów. Nieuzyskanie wymaganej większości głosów oznacza niewyrażenie na to zgody.
Zgodnie z ustawą o Najwyższej Izbie Kontroli, prezes NIK - który powoływany jest przez Sejm za zgodą Senatu - nie może być bez uprzedniej zgody Sejmu pociągnięty do odpowiedzialności karnej ani pozbawiony wolności; nie może być też zatrzymany lub aresztowany, z wyjątkiem ujęcia go na gorącym uczynku przestępstwa i jeżeli jego zatrzymanie jest niezbędne do zapewnienia prawidłowego toku postępowania.
Ustawa stanowi, że Sejm odwołuje prezesa NIK jeżeli: zrzekł się on stanowiska; uzna, że stał się on trwale niezdolny do pełnienia obowiązków na skutek choroby; został on skazany prawomocnym wyrokiem sądu za popełnienie przestępstwa; złożył on niezgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne, stwierdzone prawomocnym orzeczeniem sądu; Trybunał Stanu orzekł w stosunku do niego zakaz zajmowania kierowniczych stanowisk lub pełnienia funkcji związanych ze szczególną odpowiedzialnością w organach państwowych.
Wniosek o uchylenie immunitetu prezesowi NIK
Pod koniec lipca Prokuratura Krajowa poinformowała, że Prokurator Generalny wystąpił do marszałek Sejmu z wnioskiem o uchylenie immunitetu prezesowi NIK, któremu śledczy chcą postawić kilkanaście zarzutów, w tym podania nieprawdy w oświadczeniach majątkowych. Nieco wcześniej Marian Banaś poinformował na Twitterze, że jego syn został zatrzymany na lotnisku Kraków Balice, gdy wracał wraz z żoną z urlopu, a zatrzymania dokonali funkcjonariusze CBA. Samo CBA poinformowało o zatrzymaniu dyrektora Izby Skarbowej w Krakowie Tadeusza G. oraz społecznego doradcy prezesa NIK Jakuba Banasia.
W poniedziałek "Rzeczpospolita" opisała ustalenia CBA i prokuratury, z których wynika, że "Banaś, choć piastował funkcje wiceministra i ministra finansów, szefa Służby Celnej, a potem Krajowej Administracji Skarbowej oraz generalnego inspektora informacji finansowej, unikał płacenia podatków – zarówno rozliczając się z kontrahentami, jak i pomagając finansowo synowi", a "e-maile, które CBA odkryło w laptopach Banasiów, dowodzą, że obaj mieli tego świadomość".
Jak podała gazeta, według śledczych Banaś pełniący w państwie wysokie funkcje, wiele poważnych transakcji finansowych dokonywał nie poprzez oficjalne przelewy w banku, ale gotówką. "Poza obiegiem, czyli wiedzą fiskusa, przekazał synowi od 426 tys. zł do 494 tys. zł, a sumy te +nie zostały zgłoszone organom podatkowym pod jakimkolwiek tytułem umów cywilnoprawnych+ – podaje prokuratura. Gdy w jednym z e-maili Banaś prosi syna o wpłatę 50 tys. zł, ten odpisuje, że da mu +cash+, bo +któryś z rządów zabronił wpłat na cudze konto+, by przeciwdziałać praniu pieniędzy. Transakcja z konta na konto wiąże się ze zgłoszeniem do urzędu skarbowego. Czy tego Banasiowie chcieli uniknąć?" - napisała "Rz".