Zawsze starałem się miarkować słowa, ale dziś widzimy, że rządzący idą na bardzo głęboki konflikt z Unią Europejską. To co najgorsze, to fakt, że mamy do czynienia z całkowicie upolitycznionym Trybunałem Konstytucyjnym, w którym paru politruków politycznych podejmuje decyzje, które będą miały niesłychanie istotne znaczenie w naszych relacjach z UE. To dzieje się na czyste zamówienie rządzących - mówił Trzaskowski w TVN 24. W jego ocenie obóz Zjednoczonej Prawicy próbuje kwestionować nadrzędność unijnego prawa, a także niszczyć podstawy instytucjonalne UE
Jeżeli każde państwo mogłoby sobie interpretować unijne prawo po swojemu, to mielibyśmy jeden wielki chaos, brak pewności prawa i możliwości wcielania unijnych przepisów, które przecież wszyscy razem ustalamy. O to właśnie chodzi rządzącym, aby taki chaos wprowadzić. Unia Europejska oczywiście nie będzie mogła tego tolerować. Jeżeli rządzący pójdą na ścianę, to doprowadzą do sytuacji, w której Polska nie tylko będzie marginalizowana w UE, co dziś się dzieje, ale konsekwencje mogą być dużo bardziej poważne - mówił Trzaskowski.
Co orzekł TSUE?
TSUE orzekł w zeszły czwartek, że system odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów w Polsce nie jest zgodny z prawem UE. Dzień wcześniej TSUE zobowiązał Polskę do zawieszenia stosowania przepisów dotyczących w szczególności uprawnień Izby Dyscyplinarnej SN, także w kwestiach na przykład uchylania immunitetów sędziowskich. Z kolei również w środę Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepis Traktatu o UE, na podstawie którego TSUE zobowiązuje państwa członkowie do stosowania środków tymczasowych w sprawie sądownictwa, jest niezgodny z Konstytucją RP.
We wtorek Komisja Europejska zagroziła Polsce sankcjami finansowymi za ewentualne niewykonanie decyzji i wyroku TSUE dotyczącego Izby Dyscyplinarnej SN. Zwróciła się do Polski o potwierdzenie do 16 sierpnia, że zastosuje się ona do nich. "W przypadku niespełnienia tej prośby Komisja zwróci się do TSUE o nałożenie kary na Polskę" - ostrzegła KE.
Rzecznik rządu Piotr Müller powiedział w środę, że strona polska jest w dialogu z Unią Europejską i ma miesiąc na odniesienie się do dokumentów KE. Wykorzystamy ten czas, żeby przedstawić argumenty, które podnosimy od dłuższego czasu - dodał.