Koncern wyrobów luksusowych LVMH, będący właścicielem tak słynnych marek, jak Ruinart, Dom Perignon czy Veuve Clicquot, ogłosił, że wstrzymuje transporty do Rosji, ale według dziennika "Le Monde" już zmienił zdanie. Sprawa jest problemem dla producentów, którzy bardzo zazdrośnie strzegą swej "chronionej nazwy pochodzenia", ale nie chcą stracić ważnego rynku rosyjskiego.

Reklama

Według części komentatorów decyzja Moskwy jest dyplomatyczna – chodzi zmniejszenie sankcji podjętych przeciw Rosji po aneksji Krymu. Jak informuje Reuters, rosyjski krok wywołał wściekłość francuskich producentów szampana, którzy wezwali dyplomatów we Francji i Unii Europejskiej, aby doprowadzili do zmiany prawa.

Zgoda na warunki rosyjskie byłaby nie tylko zaprzeczeniem wieloletniej polityki związków producentów szampana, które włóczą po sądach każdego, kto ośmieli się użyć nazwy "szampan" albo choćby napisać, że wino wyprodukowano "metodą szampańską". Według portalu Nouvelles du Monde zmiana nazwy i etykietek wymagałaby nowej certyfikacji. To wszystko zajmuje czas i kosztuje dużo pieniędzy.

Sprytny krok Putina?

Jak informuje moskiewski korespondent "Le Monde", nowe prawo ma ułatwić promocję miejscowych win musujących, głównie z Krymu, którego aneksja w 2014 r. "przyniosła im drugą młodość" dzięki zespoleniu z rynkiem rosyjskim. Jak zauważa gazeta, "najważniejsza marka krymska Nowyj Swiet, należy do przyjaciela rosyjskiego prezydenta Jurija Kowalczuka".

"Le Monde" przypomina, że w Rosji od lat 30. XX w. "byle jakie wino z bąbelkami" może nazywać się "szampanskoje". Francuska telewizja CNews przypomina, że w 2016 r. ówczesny minister finansów Emmanuel Macron obiecał podczas wizyty w Moskwie, że w zamian za rezygnację z nazywania szampanem win rosyjskich "wszystko zrobi, by przyczynić się do zniesienia sankcji wobec Rosji".

Ciekawe, czy pięć lat później Władimir Putin ponownie otwiera tę sprawę, po to by uzyskać częściowe zniesienie sankcji, które mnoży ostatnio Unia Europejska - komentuje CNews.