- Złożę wniosek na sesji rady dzielnicy, aby sprawę tę dorzucić do porządku obrad. Będę się domagał wyjaśnień zarządu dzielnicy i dyrekcji biura finansów oświaty w sprawie tej afery. Jeżeli koalicja rządząca nie chciałaby tego punktu przyjąć podczas dzisiejszej sesji, wtedy złożymy wniosek o sesję nadzwyczajna w tej sprawie – powiedział PAP Kobyliński.
Proceder trwający 2 lata
Wyraził nadzieję, że również radnym rządzącej koalicji będzie zależało aby tę aferę wyjaśnić.
Podkreślił, że w związku z tą sprawą jest bardzo dużo pytań. - Po pierwsze, jak to się stało, że aż dwa lata trwał proceder wyprowadzani pieniędzy, skoro, co miesiąc są wysyłane sprawozdania finansowe do dyrektorów szkół i burmistrza. Czy osoba zamieszana w tę sprawę działała sama, czy może ktoś z nią współpracował - wskazał.
Mariusz G., urzędnik z Pragi-Północ miał wyłudzać pieniądze z budżetu dzielnicy. Jest podejrzenie, że stworzył aż 15 fikcyjnych pracowników szkół i dopisał ich do listy płac, a ich pensje przelewał na swoje konto. Według "Super Expressu", który pierwszy opisał tę sprawę, proceder trwał dwa lata.
Kontrola z ratusza potwierdza
Jak pisze dziennik, sprawę potwierdziła kontrola z ratusza. "Urzędnik Pragi-Północ i były kandydat z listy Koalicji Obywatelskiej do rady dzielnicy miał przelać sobie na konta około 300 tys. zł. Wykorzystał do tego aż 15 fikcyjnych pracowników lub dane osób już niepracujących - m.in dozorców i sprzątaczek. Na ich dane dopisywane były wypłaty na szkolnych listach płac. Pieniądze, jak ustalili kontrolerzy, miały trafiać m.in. na konto urzędnika dzielnicowego biura finansów oświaty Mariusza G. Trwało to prawie dwa lata" - czytamy.
Prokuratura sprawdza, jak na konto Mariusza G. trafiło około 300 tys. Łącznie z budżetu biura na różne konta fikcyjnych pracowników zostało wysłanych ponad 700 tys. zł.
Mariusz G. startował w wyborach samorządowych do rady Dzielnicy Warszawa Praga-Północ z listy Koalicji Obywatelskiej z numerem 10. Na swoich plakatach miał hasło: "Ostatni na liście, pierwszy w działaniu".