- Nasze przewidywania w ogóle niekoniecznie się sprawdzają. Najlepszy dowód na to mamy dzisiaj, gdy w systemie finansowym materializują się zupełnie inne ryzyka niż te, których wcześniej się obawiano. Analizując walutowe kredyty mieszkaniowe, myślano zwykle o ryzyku kredytowym, związanym ze zmianami kursowymi. Patrząc na sektor ubezpieczeń, wiele mówiło się o wojnach cenowych wyniszczająco oddziałujących na wyniki zakładów w dziale drugim - powiedział Glapiński.
Potężne ryzyko prawne?
- Myślano zatem o ryzykach ekonomicznych, a tymczasem mamy do czynienia z potężnym ryzykiem prawnym: w sektorze bankowym z powodu kredytów we frankach oraz w sektorze ubezpieczeniowym z powodu ubezpieczeniowych funduszy kapitałowych (UFK) - dodał.
Jego zdaniem kredyty frankowe i polisy z UFK będą sektor bardzo wiele kosztować, zwłaszcza te instytucje, które zlekceważyły ryzyka związane z tymi produktami, zwłaszcza ryzyka prawne.
Zlekceważone ostrzeżenia?
- Przypomnijmy sobie, jak skończyły się kredyty w walutach obcych np. w latach 90. w Australii. Dlaczego część banków wiedziała o tym i mimo bolesnej utraty udziałów w rynku nie weszła do tego kasyna? A inne wprost przeciwnie - powiedział prezes NBP.
Przypomniał, że przed ryzykiem ostrzegał m.in. bank centralny i nadzór bankowy, rekomendacja S została wprowadzona już w 2006 roku, a w 2011 roku Europejska Rada do spraw Ryzyka Systemowego wydała rekomendacje dotyczące kredytów walutowych.
- Notabene, były to pierwsze rekomendacje tej nowej instytucji europejskiego nadzoru makroostrożnościowego, co wskazywało na wyjątkową wagę problemu - podkreślił prezes Glapiński.