W sobotę w południe otworzyła się jedna ze znanych restauracji w Bukowinie Tatrzańskiej. Podobny ruch zapowiedzieli także inni restauratorzy z Podhala. Wielu kwaterodawców także zdecydowało się na otwarcie swoich pokoi dla turystów.
Otwarcie biznesów zapowiadała między innymi inicjatywa Góralskie Veto, ale także inne ruchy, które nie godzą się na zatrzymanie gospodarki.
Przedsiębiorcy są zmuszeni otworzyć swoje firmy i będzie to przyrastało jak kula śniegowa. Wielu przedsiębiorców nie zakwalifikowało się do żadnej tarczy pomocowej. Desperacja społeczeństwa narasta, ponieważ nie widać wyjścia z tej sytuacji. Nie ma żadnej jasnej deklaracji rządowej kiedy te obostrzenia się skończą i są niekonsekwentnie przedłużane. Przedsiębiorcy przestali już wierzyć w zapowiedzi rządu, bo mieli nadzieję na odblokowanie gospodarki po 17 stycznia - powiedziała PAP Wojtowicz.
"Gdyby ludzie mieli za co przetrwać to takie pomysły by się nie rodziły"
Dodała, że frustrację społeczeństwa potęguje fakt, że obostrzenia nie są racjonalnie tłumaczone, a przedsiębiorcy są już na granicy swoich możliwości. Jeżeli bierzemy przykład z innych państw europejskich, to bierzmy także przykład w dawaniu dofinansowania przedsiębiorcom. Gdyby ludzie mieli za co przetrwać to takie pomysły by się nie rodziły - zakończyła.
Tymoteusz Mróz z Lokalnej Organizacji Turystycznej „Made in Zakopane” przekonywał w rozmowie z PAP, że wielu przedsiębiorców już otworzyło swoje biznesy, a jeszcze więcej planuję je otworzyć.
To nie jest akt jakiegoś przeciwstawiania się polityce rządu, prawu czy wprowadzanym rozporządzeniom, tylko po prostu przedsiębiorcy nie mają wyjścia. Pomoc rządowa jest absolutnie niewystarczająca, bo jeżeli ktoś zbudował biznes w oparciu o kredyty, to ma zobowiązania finansowe więc biznesy muszą działać – powiedział.
Według niego, przez cały czas trwania obostrzeń kwitnie szara strefa wynajmu pokoi, szczególnie apartamentów, gdzie nie jest prowadzona w ogóle działalność gospodarcza.
Menager otwartej w sobotę restauracja „Schronisko smaków” w Bukowinie Tatrzańskiej stwierdził, że lokal działa legalnie, bo rządowe ograniczenia są działaniami niekonstytucyjnymi.
Zgodnie z konstytucją działalność gospodarczą można wyłączyć tylko na podstawie ustaw lub stanu wyjątkowego, a takiej sytuacji nie mamy, dlatego zgodnie z prawem działać możemy. Działamy w pełnym reżimie sanitarnym, tak jak wymagają tego polskie przepisy – powiedział menager restauracji Kamil Sakałus i dodał: „Chcemy zarabiać, nie chcemy prosić państwa o pieniądze, czy o cokolwiek innego. Rząd nie ma swoich pieniędzy. Wszystkie pieniądze rządu pochodzą z podatków obywateli”.
"W ramach tarczy branżowej za grudzień i styczeń planujemy przekazać kolejne 7 mld zł"
Zaznaczył on, że według jego wiedzy na Podhalu zostanie otwartych w najbliższym czasie około 80 lokali gastronomicznych. W poniedziałek ma pod Tatrami nastąpić masowe otwieranie restauracji.
Wicepremier, szef MRPiT Jarosław Gowin odpowiadając w piątek na pytania dziennikarzy podczas konferencji prasowej poświęconej pomocy dla przedsiębiorców był pytany o to, czy będą kary dla przedsiębiorców, którzy mimo restrykcji otworzą od działalność. Ocenił, że "najdotkliwszą karą dla firm łamiących przepisy będzie wyłączenie z Tarczy Branżowej i Tarczy Finansowej".
Przypomniał, że w zależności od wielkości firm, na przedsiębiorców czeka 35 mld zł. W ramach tarczy branżowej za grudzień i styczeń planujemy przekazać kolejne 7 mld zł. Mogę powiedzieć tylko w imieniu naszego ministerstwa, że przedsiębiorcy łamiący przepisy sami wykluczą się z pomocy nie rządowej, ale pomocy wszystkich płacących podatki - podkreślił.
Wiceszefowa MRPiT Olga Semeniuk powiedziała PAP w piątek, że ruszyła weekendowa infolinia dla przedsiębiorców, którzy planują, mimo restrykcji, otwierać działalność - powiedziała. Poziom emocji wśród przedsiębiorców jest wysoki - stąd nasze działanie, by wyjść naprzeciw przedsiębiorcom, podjąć z nimi konstruktywny dialog - dodała.