Według informacji RMF FM, nie powinniśmy się spodziewać, że poluzowaniu obostrzeń obejmujących galerie będzie towarzyszyć otwarcie innych obiektów - np. hoteli czy siłowni. Na to będzie trzeba poczekać.

Reklama

W środę wiceszefowa MRPiT Olga Semeniuk przekazała, że resort rozwoju, pracy i technologii będzie rekomendował, by w pierwszej kolejności po obowiązującym lockdownie otwarte zostały galerie handlowe.

Mam nadzieję, że te decyzje w ciągu najbliższych 10 dni od zakończenia ferii zapadną. Proszę pamiętać, że wirus działa z opóźnieniem. Po zakończeniu okresu ferii mamy 10-14 dni na analizę stanu epidemicznego - powiedział Semeniuk.

Przedstawicielka ministerstwa pytana, jakie branże mogłyby liczyć na otwarcie gdyby zdecydował się na to rząd, powiedziała, że doświadczenia z maja ub.r., kiedy to nastąpiło odmrożenie gospodarki po pierwszym lockdownie, pokazały że gospodarka, branże były otwierane na nowo etapami. Wskazała, że wówczas zostały przygotowane "protokoły bezpieczeństwa", które zostały wraz przedsiębiorcami zaktualizowane i mogą zostać wdrożone.

My z premierem Jarosławem Gowinem (ministrem rozwoju, pracy i technologii - PAP) oczywiście będziemy za tym, aby centra handlowe mogły jak najszerzej się otworzyć i jak najwcześniej i równolegle do tego również inne gałęzie (gospodarki - PAP), wszystkie te, które są zamknięte, czyli mówimy o gastronomii... (...) W pierwszej kolejności będziemy jako resort - proszę pamiętać, że te decyzje zapadają na poziomie Rady Ministrów i Rządowego Zespołu Zarzadzania Kryzysowego - my jako resort MRPiT, będziemy rekomendowali otwarcie centrów handlowych w pierwszej kolejności, później ta etapowość oczywiście w kontekście innych obszarów i gałęzi gospodarki - powiedziała.

Semeniuk dopytywana, co po centrach handlowych mogłoby zostać otwarte, odpowiedziała, że "wszystkie miejsca, które pozwolą nam do wiosny nie kumulować społeczeństwa w zamkniętych pomieszczeniach".

Reklama

W środę, również na antenie Polsat News, główny doradca premiera ds. COVID-19 prof. Andrzej Horban zapowiedział, że jeżeli w ciągu tygodnia, dwóch nie wzrośnie liczba zakażeń, to zaproponowane zostanie luzowanie obostrzeń. "Jesteśmy tuż przed rozwiązaniem problemu" – przekonywał.

Minister finansów, funduszy i polityki regionalnej Tadeusz Kościński mówił z kolei Money.pl, że w ciągu najbliższych 2-3 tygodni obostrzenia powinny być mniejsze, a na przełomie pierwszego i drugiego kwartału tego roku 80 proc. z nich "zacznie znikać".

Rząd zdecydował w poniedziałek, że obecne obostrzenia wprowadzane w wyniku pandemii będą przedłużone do 31 stycznia. Jednym wyjątkiem są uczniowie klas I-III, którzy od 18 stycznia mają wrócić do szkół. Wśród obowiązujących do końca stycznia obostrzeń są te dotyczące zakazu zgromadzeń powyżej pięciu osób, obowiązek zakrywania ust i nosa w przestrzeni publicznej, zachowania dystansu 1,5 m oraz dystansu 100 m w przypadku zgromadzeń. Ponadto wciąż - do końca stycznia - obowiązuje zamknięcie restauracji, które mogą jedynie serwować dania na wynos i dowóz. W sklepach i galeriach handlowych (w których otwarte są tylko niektóre sklepy) obowiązuje możliwość wpuszczania 1 klienta na 15 m kw. Czynne mogą być jedynie hotele pracownicze oraz hotele dla medyków.