W grudniowym raporcie „Mogło być dużo gorzej… czyli rynek pracy w czasie pandemii. Porównania międzynarodowe i wnioski na przyszłość” eksperci banku wskazują na wagę i skutki wdrożonych na całym świecie rozwiązań. Ich zdaniem, gdyby nie realizacja bezprecedensowych programów pomocy publicznej, nie udałoby się powstrzymać masowych bankructw firm, a co za tym idzie lawinowego wzrostu bezrobocia.
Analitycy podkreślają, że rządy na całym świecie wydając miliardy na stymulację gospodarki miały jeden główny cel – zabezpieczyć dochody obywateli i popyt. Dzięki temu nawet spowodowane pandemią zablokowanie wielu branż nie wywołało realnego zamrożenia całego życia gospodarczego.
Dlaczego to właśnie walka o stabilność rynku pracy okazała się kluczowym elementem zmagań z negatywnymi skutkami koronawirusa? Autorzy opracowania wymieniają kilka powodów. Utrzymanie zatrudnienia uchroniło gospodarki przed grożącym im gwałtownym spadkiem popytu, a jednocześnie dawało nadzieję na szybszą odbudowę gospodarki po zakończeniu kryzysu. Wiadomo wszak, że zlikwidowane stanowiska znacznie trudniej odtworzyć – zachowując tę samą wydajność, a długotrwałe bezrobocie negatywnie przekłada się na morale ludzi, obniżając w dłuższej perspektywie potencjał rozwojowy całego państwa.
Analitycy Banku Pekao przeanalizowali instrumenty, jakie wdrożono na rynkach pracy w wybranych krajach. I tak przykładowo Francja, Hiszpania, Niemcy, USA, Wielka Brytania i Włochy wprowadziły na wiele miesięcy programy pracy krótkoterminowej i zasiłki rekompensujące utracone zarobki. W Polsce rząd zdecydował się na dopłaty do wynagrodzeń. Wsparcie można było pobierać wyłącznie przez trzy miesiące, a jego maksymalna wysokość stanowiła 40 proc. przeciętnego wynagrodzenia (2452 zł). W ramach tarczy 4.0 dofinansowania rozszerzono z pracowników objętych przestojem lub obniżonym wymiarem czasu pracy na wszystkich pracowników (z pominięciem tych, których płaca przekracza 300 proc. przeciętnej).
Dodatkowo, w Niemczech i we Włoszech złagodzono zasady udzielania wcześniej istniejących świadczeń, a Niemcy i USA wydłużyły natomiast okres pobierania zasiłku dla bezrobotnych. Na wprowadzenie dodatkowego zasiłku opiekuńczego zdecydowały się Polska, Niemcy oraz Włochy. Część państw, jak np. Francja czy Wielka Brytania przygotowało programy wsparcia dla młodych wchodzących dopiero na rynek pracy. To bowiem oni często byli najbardziej narażeni na utratę pracy – widać to na przykładzie Hiszpanii, gdzie stopa bezrobocia wśród osób poniżej 25 lat od lutego do września zwiększyła się o prawie 10 pkt proc. Innym popularnym rozwiązaniem okazało się zwolnienie ze składek na ubezpieczenie społeczne – oprócz Polski zrobiono tak m.in. we Francji, Hiszpanii czy we Włoszech.
Działania rządów sprawiły, że gospodarki działały wbrew prawu Okuna – mówiącemu o tym, że wraz ze wzrostem bezrobocia spada PKB. Tym razem w wielu przypadkach pomimo braku ożywienia liczba niezatrudnionych nie zwiększała się. Przykładem jest Polska, gdzie liczba osób pracujących w III kw. nawet się zwiększyła. Jednocześnie, wskaźniki ekonomiczne okazały się zauważalnie lepsze niż spodziewali się ekonomiści. To sprawia, że pomimo recesji mijający rok można uznać za stosunkowo udany
- choć gospodarki UE czy USA naprawdę stały nad przepaścią, udało się uniknąć katastrofy pociągającej za sobą kolejne państwa i instytucje.
Jak opisują eksperci, druga fala wymusiła przedłużenie części akcji pomocowych. Najpopularniejszym rozwiązaniem okazało się przedłużenie programów pracy krótkoterminowej. Szykowane są też inne mechanizmy, kierowane do branż najbardziej dotkniętych skutkami lockdownu.
To, że szybkie i zdecydowane działania przełożyły się na wyhamowanie recesji, nie oznacza jednak, że szybko zapomnimy o negatywnych, ekonomicznych skutkach COVID-19. Wśród negatywnych długofalowych efektów podtrzymywania zatrudnienia ekonomiści Banku Pekao wskazują na pokusę utrzymywania wsparcia na zbyt wysokim poziomie, co może stwarzać ryzyko nadużyć, a także osłabienie działania mechanizmów rynkowych, które eliminują z czasem nierentowne firmy, niedostosowujące się do nowych wymagań konsumentów czy zmian technologicznych.
- Gospodarki rozwinięte najprawdopodobniej skurczą się w tym roku o 7,5 proc., a odbicie w 2021 r. będzie niepełne. Ostatnie prognozy wskazują na wzrost jedynie o 4,8 proc. Poziom aktywności gospodarczej sprzed pandemii będzie osiągnięty, w zależności od gospodarki, od połowy 2021 r. w Polsce i nawet wyraźnie później na południu strefy euro. Innymi słowy, wywołane przez pandemię i walkę z nią skutki, zostaną z nami na dłużej
- ocenia Ernest Pytlarczyk, Główny Ekonomista Banku Pekao SA.
Eksperci Banku Pekao podkreślają, że schematy działania i podtrzymywania rynku pracy przetestowane po raz pierwszy w takiej skali w covidowych warunkach, takie jak wspieranie zatrudnienia poprzez systemy dopłat do skróconego czasu pracy lub utrzymywania zatrudnienia, zagoszczą na stałe w palecie działań podejmowanych w kryzysowych sytuacjach.
GRK