DGP: Czy jest pan twórcą piramidy finansowej (SelfMaker opisaliśmy w tekście „Firma z twarzą premiera”, który ukazał się w Magazynie DGP 28 sierpnia 2020 r.)?

Marek Wieteska: Jestem twórcą firmy SelfMaker, która od sześciu lat buduje w Polsce rozwiązania z zakresu automatyki.
Przeglądaliśmy folder reklamowy SelfMaker Smart Solutions – jednej ze spółek grupy SelfMaker. Model biznesowy zakłada, że najbardziej zaangażowani „ambasadorzy” firmy otrzymają nagrody – zegarki Rolex, samochody Porsche. Zajmujemy się tematyką oszustw finansowych od sześciu lat i ten folder jako żywo przypomina reklamę piramidy.
Już panom odpowiedziałem, czym się zajmuje SelfMaker. Każda firma na pewnym etapie rozwoju musi sobie zadać pytanie, w jaki sposób chce pozyskać finansowanie na dalszą działalność. My zdecydowaliśmy się na tokenizację, która jest zarówno dla nas, jak i naszych tokenariuszy bezpieczna.
Reklama

System prowizyjny występuje w wielu branżach, także na rynku bankowym. Dlaczego panowie nie mówią, że banki to piramidy finansowe? W naszym modelu biznesowym marketerzy dostają pieniądze nie za wciąganie kolejnych osób, lecz za sprzedaż tokenów

To nie jest odpowiedź na nasze pytanie. Ile zna pan firm, które najaktywniej promującym ich działalność osobom dają porsche warte milion złotych?
Nie weryfikuję tego na rynku, mogę mówić jedynie w swoim imieniu. Koszty w postaci wypłat prowizji dla niezależnych marketerów, którzy sprzedają nasze tokeny, są wpisane w biznes. Marketer dostanie porsche wtedy, gdy sprzeda tokeny SelfMakera, czyli zapewni nam pieniądze na rozwój, o znacznie większej wartości niżeli wartość auta.
W broszurze reklamowej można wyczytać, że wycena grupy SelfMaker w ciągu dwóch lat wzrosła o 461,5 proc. Na czym oparli państwo te dane?
Na propozycjach inwestycji w SelfMakera. Jako firma mamy się czym pochwalić, więc zgłaszają się do nas podmioty z ofertami kupna udziałów. Nie da się też ukryć, że nasza wartość wzrosła w trakcie pandemii, jako że produkujemy m.in. urządzenia do dezynfekcji rąk. I w ten sposób oszacowaliśmy wzrost wartości grupy.
Czyli ktoś przyszedł dwa lata temu i zaoferował pewną kwotę, a teraz potencjalny inwestor daje już wielokrotnie więcej niżeli przed dwoma laty?
Mniej więcej tak to wyglądało. Propozycji inwestycji w SelfMakera było znacznie więcej. Jesteśmy ciekawą firmą, która wspiera rynek handlu i usług, automatyzujemy procesy. Dlatego jest duże zainteresowanie naszą działalnością. Dla mnie jednak ważne jest zarówno to, by móc rozwijać firmę, na co potrzeba milionów złotych, jak i to, bym w firmie, którą stworzyłem, nie był gościem. Stąd pomysł na tokenizację, zaproponowanie uczciwej transakcji inwestorom: wy w nas zainwestujecie, a my z nawiązką wam to spłacimy.
Szkopuł w tym, że urzędnicy i Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, i Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego, patrzą na wasze metody działania z dużą nieufnością. Nieoficjalnie mówią: to oszustwo. Wpadł pan na tak innowacyjny pomysł, że jest on zbyt nowatorski dla polskich urzędników?
Mogę powiedzieć tylko tyle, że zajmuję się budową firmy i rozwojem technologii, a na to potrzebne są pieniądze. Po przeprowadzeniu analiz prawnych zdecydowaliśmy się na tokenizację. Rzeczywiście jest ona nową formą, nieusankcjonowaną, mało znaną. Ale nie oznacza to, że nielegalną. Rozumiem urzędników, którzy podchodzą z pewną dozą nieufności do tych, którzy przecierają szlaki, ale jednocześnie nie mogę się zgodzić na to, by robić ze mnie oszusta, a z SelfMakera piramidę finansową.