Sobotni "SE" zwrócił uwagę na to, że część kopalń w związku z epidemią wstrzymuje wydobycie, a pracujący w nich górnicy mają dostać 100 proc. pensji, a tymczasem pracownicy innych branż mają obcinane pensje. "Jak pani wytłumaczy innym grupom zawodowym, że są gorzej traktowane" zapytała gazeta wicepremier Jadwigę Emilewicz.
Emilewicz wyjaśniła, że "mamy tu dwa różnicujące elementy". Z jednej strony mówimy o dylematach przedsiębiorców, którzy stoją przed wyborem, czy w związku z niższymi zamówieniami zwolnić część pracowników lub obniżyć im wymiar pracy, czy jednak skorzystać z dopłaty do wynagrodzeń – mówiła wicepremier. Dodała, że z drugiej strony zupełnie inaczej wygląda sytuacja na Śląsku, gdzie górnicy są w domach na przymusowej kwarantannie.
Stąd decyzja o pełnej wypłacie pensji. Warto też pamiętać, że części składowe wynagrodzenia górników to nie tylko pensja podstawowa, lecz także szereg dodatków. Proporcjonalnie ich wynagrodzenia w czasie kwarantanny będą porównywalne do tych uzyskiwanych przy obniżeniu wymiaru pracy – dodała.
Dopytywana o rozgoryczenie innych grup zawodowych przypomniała o działaniach rządu w ramach tarczy antykryzysowej. Proszę nie zapominać, że większość rozwiązań, które przygotowaliśmy w ramach tarczy antykryzysowej, to wsparcie dla przedsiębiorców i pracowników różnych branż, warte miliardy złotych. Jako przykład można wskazać chociażby zwolnienie ze składek ZUS, co w sumie według danych na dzień 8 czerwca 2020 r. pozwoliło przedsiębiorcom zaoszczędzić ponad 10 mld zł – stwierdziła.
Zapytana, czy rząd boi się górników i dlatego wypłaca im 100 proc. postojowego, wicepremier odpowiedziała, że mamy trudną sytuację na Śląsku i gwałtowny wzrost zachorowań w konkretnych miejscach, czyli w kopalniach. W związku z tym poddajemy kwarantannie całe rodziny. Stąd decyzja Polskiej Grupy Górniczej o takiej, a nie innej wypłacie wynagrodzeń, które będą pochodzić z PGG – powiedziała wicepremier.