Jak zaznaczył w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Stanisław Piotrowicz, zaskarżona uchwała jest niezgodna z konstytucją, ponieważ nie można jej - zdaniem TK - pogodzić z istotą prerogatywy prezydenta do powoływania sędziów. Prerogatywa prezydenta nie podlega kontroli w jakimkolwiek trybie. Tym bardziej nie może stanowić przedmiotu ograniczenia, czy jakiegokolwiek zawężenia interpretacyjnego dokonanego w treści podstawowego aktu normatywnego - wskazał Piotrowicz. Wyrok nie zapadł jednogłośnie. Zdania odrębne zgłosili sędziowie: Leon Kieres, Piotr Pszczółkowski i Jarosław Wyrembak.
Zdaniem sędziego Leona Kieresa, postępowanie w tej sprawie powinno zostać w całości umorzone z powodu niedopuszczalności wydania wyroku. Według niego, zaskarżona uchwała nie jest przepisem ani aktem prawa podlegającym możliwości badania przez Trybunał Konstytucyjny. Kieres podkreślił przy tym, że jest to uchwała wykładnicza, która nie jest w pełni ukształtowanym, końcowym aktem stosowania prawa. Według sędziego Kieresa, przyznanie Trybunałowi Konstytucyjnemu prawa do kontroli uchwał SN nie mieści się w określonych w konstytucji relacjach między tymi organami.
Sędzia Piotr Pszczółkowski w zdaniu odrębnym także wskazał, że wydanie poniedziałkowego wyroku było niedopuszczalne ze względu na brak uprawnienia Trybunału do badania uchwały trzech Izb SN. Trybunał w sposób nieuzasadniony w świetle dotychczasowego orzecznictwa uznał uchwalę SN za przepis prawa w rozumieniu konstytucji - wskazał Pszczółkowski. Według Pszczółkowskiego, Trybunał przypisał sobie rolę organu wyższej instancji od orzeczeń Sądu Najwyższego. W jego ocenie, TK nie tylko działał poza zakresem jego konstytucyjnego umocowania, ale także z naruszeniem konstytucyjnej zasady niezależności sądów w zakresie orzekania\. Zdaniem sędziego Pszczółkowskiego, poniedziałkowe orzeczenie TK to kolejna próba zablokowania wykonania wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE z listopada ub.r. Takie działanie wykracza niewątpliwe poza ramy konstytucyjnej legitymacji TK - podkreślił Pszczółkowski.
Sędzia Jarosław Wyrembak również uznał poniedziałkowe orzeczenie TK za niedopuszczalne. Jego zdaniem, w tej sprawie Trybunał powinien umorzyć postępowanie. Dodał, że w zakresie kognicji Trybunału Konstytucyjnego nie mieści się badanie uchwały trzech Izb SN.
Sprawa, w której orzekł w poniedziałek TK, zainicjowana została w lutym wnioskiem złożonym przez premiera Mateusza Morawieckiego. Jest to kolejna odsłona sporu ogniskującego się wokół kwestii sędziów powołanych przez prezydenta spośród osób wyłonionych przez Krajową Radę Sądownictwa, do której sędziów wybrał Sejm. Uchwała trzech izb SN - Cywilnej, Karnej i Pracy - z 23 stycznia br. mówiła o nienależytej obsadzie składów sędziowskich, jeśli znajduje się w nich osoba wyłoniona przez aktualną KRS.
Jak wskazano we wniosku szefa rządu, w sprawie przed Trybunałem chodziło o umożliwioną przez uchwałę trzech izb SN kompetencję sądów do badania prawidłowości powołania sędziego przez prezydenta oraz do badania procedury prowadzonej przed KRS, która poprzedza to powołanie.
Według szefa rządu, uchwała ta była niezgodna z konstytucją i regulacjami prawa Unii Europejskiej "z powodu naruszenia w jej treści standardu niezależności sądu i niezawisłości sędziego".
We wniosku wskazano też, że uchwała SN jest w rzeczywistości aktem zmieniającym przepisy prawa obowiązujące w Polsce. Szef rządu podkreślał przy tym, że uchwała SN "nie może być aktem normatywnym zmieniającym konstytucyjne normy określające kompetencje organów państwa, wprowadzającym zasady ich wykonywania i ograniczającym lub warunkującym realizację konsekwencji prawnych" wynikających z prerogatyw Prezydenta RP. Jak zaznaczono, uchwała SN nie może również "wprowadzać jakiejkolwiek nowości normatywnej, zwłaszcza sprzecznej z przepisami Konstytucji RP".
Trybunał wydał orzeczenie w pełnym składzie, któremu przewodniczyła prezes TK Julia Przyłębska. Wyrok TK jest ostateczny.
MS: Orzeczenie TK ws. uchwały trzech izb SN zgodne ze stanowiskiem resortu
Jak poinformowało w komunikacie Ministerstwo Sprawiedliwości, od momentu podjęcia przez Sąd Najwyższy uchwały z 23 stycznia br., kwestionującej status sędziów, MS nie miało wątpliwości, że uchwała ta z mocy prawa jest nieważna. Została bowiem wydana z rażącym naruszeniem obowiązujących przepisów, w tym art. 179, art. 180 ust. 1 oraz art. 10 Konstytucji RP - przekazał resort.
MS przypomniało przy tym, że przepisy te wyraźnie stanowią, że sędziowie są powoływani przez prezydenta na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa na czas nieoznaczony. Sędziowie są nieusuwalni, a ustrój Rzeczypospolitej Polskiej opiera się na podziale i równowadze władzy ustawodawczej, władzy wykonawczej i władzy sądowniczej - wskazano.
W ocenie ministerstwa, żaden sąd nie może więc badać, a tym bardziej kwestionować nominacji sędziowskich, ani ustaw regulujących status sędziów i sposób wyboru kandydatów. Sąd Najwyższy nie może zatem wkraczać w kompetencje Krajowej Rady Sądownictwa, Prezydenta RP ani Sejmu - podkreśliło MS.