Maszyny tego typu są uziemione na całym świecie od marca, kiedy doszło do drugiej w ciągu pięciu miesięcy katastrofy z ich udziałem. Brak zaufania do tego modelu pogłębił brak transparentności producenta przy wyjaśnianiu przyczyn tych wypadków oraz ujawniane później informacje na temat braku odpowiednich przeszkoleń dla pilotów z obsługi systemu zapobiegającego przeciągnięciom.
Jak pisze "WSJ", przedstawiciele branży lotniczej spodziewają się, że amerykańska Federalna Administracja Lotnictwa (FAA) zniesie zakaz lotów Boeinga 737 MAX w czerwcu, ale wygląda na to, iż zaczną one przewozić pasażerów dopiero pod koniec lata. Tymczasem przywrócenie maszyny do komercyjnego użytku jest kluczowe dla przyszłości producenta. Analitycy szacowali, że 737 MAX jako najlepiej sprzedający się model Boeinga miał w nadchodzących latach zapewniać jej 40 proc. przychodów.
Władze Boeinga planują ofensywę PR-ową, która ma wzmocnić wśród pasażerów przekonanie, że samolot jest bezpieczny. Prawdopodobnie podczas pierwszych lotów na pokładzie latać będą przedstawiciele kierownictwa firmy, rozważana jest też szeroko zakrojona kampania reklamowa, a być może do kampanii wizerunkowej zostaną wykorzystani różni celebryci.
Boeing zmagał się z podobnym kryzysem w 2013 r., kiedy z powodu zapalających się akumulatorów uziemiono model 787 Dreamliner. Teraz jednak sytuacja jest znacznie poważniejsza, bo w przypadku Dreamlinera nie doszło do żadnej katastrofy, a w dwóch z udziałem modelu 737 MAX - w Indonezji i Etiopii - zginęło łącznie 346 osób.
Producent próbuje też przekonać linie lotnicze, aby wsparły go w staraniach o odzyskanie zaufania pasażerów. W tym celu zaprasza pilotów, aby testowali na symulatorach wprowadzane zmiany, a także organizuje na całym świecie spotkania z władzami linii. To jednak przynosi umiarkowane efekty. Amerykańscy przewoźnicy - Southwest Airlines, American Airlines i United Airlines - mówią, że zaczną je użytkować dopiero wtedy, gdy będą mieli pewność, iż samoloty są bezpieczne, a piloci zostali właściwie przeszkoleni. Niektórzy przedstawiciele branży lotniczej uważają, że zaufanie do Boeinga spadło do takiego poziomu, iż wizerunkowa ofensywa firmy będzie nieskuteczna - pisze "WSJ".
Potwierdza to badanie przeprowadzone przez analityków banku Barclays. 44 proc. spośród 1756 ankietowanych oświadczyło, że poczeka co najmniej rok, zanim wsiądzie na pokład Boeinga 737 MAX, a ponad połowa powiedziała, że jeśli pozostałe elementy (cena, czas przelotu itp.) byłyby identyczne, wybierze inny samolot.