Jeszcze cztery lata temu zadłużenie gminy Byczyna wynosiło 19 mln złotych, co przy rocznym budżecie na poziomie 40 - 50 mln nie stanowiło większego problemu. Kłopoty rozpoczęły się w 2017 roku, kiedy władze gminy utworzyły spółkę Rycerska Byczyna, której celem miało być prowadzenie inwestycji na jej terenie.

Reklama

Źródłem finansowania działalności spółki miał być kredyt w wysokości 65 mln złotych w Komunalnym Funduszu Inwestycji Zamkniętych. Jedną ze stron umowy był samorząd, który zobowiązał się do spłaty kredytu w KFIZ, co w połączeniu z innymi kredytami spowodowało wzrost zadłużenia gminy do 114 mln złotych pod koniec 2017 roku – wyjaśnia Jakub Goliński, pracownik byczyńskiego magistratu.

Pod koniec mijającej kadencji władze gminy, Regionalna Izba Obrachunkowa w Opolu wymusiła na gminie zwrot KFIZ przed terminem 31 mln złotych, które wcześniej zasiliły konto Rycerskiej Byczyny, jednak na koniec 2018 roku łączne zadłużenie gminy wynosi 71 mln złotych, przy czym koszt obsługi długu to 9 mln złotych. Sytuacja finansowa Byczyny pod koniec roku była tak trudna, że w celu spłaty kolejnej raty kredytu KFIZ, gmina zaciągnęła pożyczkę … w spółce Rycerska Byczyna.

W wyborach samorządowych 2018 roku w gminie nastąpiła całkowita zmiana władzy. Nowa pani burmistrz zapowiedziała wprowadzenie programu, którego celem jest stopniowe oddłużanie gminy. Jednym ze sposobów na redukcję długów ma być zmniejszenie wydatków bieżących, w tym głównie na administrację oraz ograniczanie wydatków majątkowych. Tylko w bieżącym roku gmina chce uzyskać w ten sposób 2,7 mln złotych oszczędności, które w całości zamierza przeznaczyć na spłatę długów. W ocenie samorządu, zdecydowanie większe szanse na wyjście z finansowego dołka może dać wsparcie ze strony rządu.

Umowy z KFIZ są tak skonstruowane, że nawet spłacając je jutro, musimy ponieść pełne koszty kredytu. Krótko mówiąc, czy spłacimy je w terminie, czy przed – zapłacimy tyle samo. Realne oszczędności możemy uzyskać spłacając pozostałe cztery kredyty. Trzy kredyty o łącznej wartości 7,5 mln chcemy spłacić z pieniędzy uzyskanych w wyniku umorzenia udziałów w spółce Rycerska Byczyna. W celu spłaty czwartego zwróciliśmy się do wojewody z wnioskiem o pomoc w udzieleniu gminie rządowego kredytu w wysokości 16,2 mln złotych, co dałoby około 3 mln złotych oszczędności na obsłudze zadłużenia – wylicza Goliński.

Poważnym problemem gminy jest stan zabytkowych murów miejskich, które koszt renowacji oszacowano na 20 mln złotych. Poprzednim władzom nie udało się uzyskać dofinansowania na ten cel z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Nowi włodarze liczą, że przy pomocy wojewody uda się nadać obwarowaniom status pomnika historii i przy dofinansowaniu z Funduszy Norweskich dokonają choćby cząstkowego remontu zabytkowych murów, których stan zagraża bezpieczeństwu i życiu mieszkańców.

Były burmistrz Byczny pracuje w służbach finansowych starostwa kluczborskiego, które pod koniec ubiegłego roku miał około stu milionów złotych długu.